Nowelizacja nie była dopracowana w każdym szczególe. Dopiero po pięciu dniach od momentu jej wprowadzenia strażnicy miejscy otrzymali uprawnienia do karania mandatami osoby palące w niedozwolonych miejscach (grzywna może opiewać nawet 500 zł). Mandaty mogą jeszcze nakładać policjanci lub inspektorzy sanitarni.
Sprawdziliśmy, czy koszalińscy strażnicy miejscy skwapliwie skorzystali z nowych uprawnień. Okazało się, że... jeszcze nikogo nie ukarali mandatem.
- Na razie pouczamy osoby, które palą w miejscach publicznych, głównie na przystankach autobusowych - informuje Waldemar Kuźmiński, zastępca komendanta Straży Miejskiej.
- Skupiamy się na sprawdzaniu, czy w miejscach wskazanych przez przepisy pojawiły się informacje o zakazie palenia. Kiedy informacja ta będzie jasna i czytelna, wtedy będziemy mogli nakładać mandaty karne - tłumaczy.
Przez kilka najbliższych dni strażnicy miejscy będą bardziej wyrozumiali niż zwykle, gdyż część zarządców obiektów ma problemy z interpretacją przepisów. Co ciekawe, zastępca komendanta zapowiedział też, że mundurowi nie będą urządzać "nalotów" na koszalińskie lokale.
- Będziemy reagować na zawiadomienia od klientów lub właścicieli klubów czy restauracji o przypadkach łamania prawa - informuje. Zapytaliśmy też, czy można zapalić na ulicy, czy to też jest miejsce publiczne?
- Na ulicy strażnik miejski nie wypisze nikomu mandatu - zapewnia Waldemar Kuźmiński, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Chyba że palacz wyrzuci niedopałek na chodnik. Wtedy może dostać mandat za śmiecenie...
Mandatów na razie nie ma, a czy właściciele klubów liczą straty? - Nie. Klientów jest tyle samo, a może nawet więcej, bo za nami andrzejki - mówi Marcin Waniszewski, barman w Va Banque.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?