Burmistrz wielokrotnie podkreślał, że jego zdaniem za tak zwaną aferą teczkową stoi znany przedsiębiorca prowadzący interesy w Darłowie i w Sławnie. Prokuratura z kolei nie chce ujawniać jakichkolwiek dodatkowych informacji, które mogłyby ułatwić identyfikację podejrzanego.
- Mężczyźnie przedstawiliśmy zarzut o to, że grożąc burmistrzowi Darłowa ujawnieniem teczek mogących świadczyć o rzekomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, wywierał wpływ na czynności urzędowe organu samorządu terytorialnego, żądając odstąpienia od prawa pierwokupu jednej z nieruchomości w Darłowie - mówi Aneta Skupień, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Mężczyzna ten nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów - dodaje. Za ten rodzaj przestępstwa grożą 3 lata więzienia.
Więcej o kulisach sprawy już wielokrotnie mówił burmistrz Arkadiusz Klimowicz, który podkreśla, że naciski były związane z zamiarem kupna przez przedsiębiorcę elewatorów zbożowych w Darłowie, co było w kolizji z wieloletnimi zamiarami miasta, które chciało skorzystać z prawa pierwokupu.
- Stąd stałem się obiektem nacisków, gróźb, a później szantażu przy użyciu sfałszowanych dokumentów, spreparowanych tak zwanych teczek, które miałyby świadczyć, że rzekomo w przeszłości byłem współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, co jest oczywiście nieprawdą - podkreśla burmistrz Klimowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?