Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zasada pierwsza dyspozytora pogotowia: trzeba być elastycznym

Marzena Sutryk
Radek Koleśnik
Rozmowa z Andrzejem Dąbrowskim, dyrektorem Szpitala Powiatowego w Sławnie.

- Czy po tym, co się stało w pogotowiu w Sławnie i po wyroku sądu, zaszły jakieś zmiany w pracy dyspozytorów stacji ratunkowej?
- Przeszkoliliśmy cały personel, a przede wszystkim dyspozytorów. Spędzili kilka dni w Słupsku na zajęciach. Jest postanowienie o ścisłym przestrzeganiu procedur, które wynikają z rozporządzenia ministra zdrowia.

One mówią dokładnie, jak trzeba postępować. Ale przy tym przede wszystkim trzeba być elastycznym. I nie może być tak, że rozmowa została przerwana i nie ma jasnego obrazu sytuacji.

Musi paść konkretna informacja ze strony dyspozytora - albo decyduje o wysłaniu karetki, albo odmawia i kieruje dzwoniącego do lekarza rodzinnego, ale to musi wyraźnie powiedzieć.

- A co ma robić dyspozytor, gdy rozmówca - jak w tym przypadku - rzuca słuchawką?
- Nie może odpuścić. Musi ustalić, co się dzieje. Może np. wysłać tam patrol policji, który zweryfikuje zgłoszenie. Ale też nic się nie stanie, jak dyspozytor - w razie wątpliwości - wyśle jednak na miejsce karetkę.

Sprawa nie może pozostać nie wyjaśniona, bez decyzji dyspozytora. W tym przypadku pracownica zaczęła prowadzić swego rodzaju dochodzenie przez telefon, a konieczna była szybka ocena sytuacji. To nie powinno mieć miejsca.

- Kiedy dyspozytor ma prawo od- mówić wysłania ambulansu?
- Gdy przypadek nie jest nagły, gdy człowiek mówi, że kaszle, ma temperaturę, źle się czuje - tym powinien zająć się lekarz z przychodni. A dodam, że ponad połowa zgłoszeń kwalifikuje się do tego, do nas dzwonią nawet ludzie, gdy im są recepty potrzebne.

Jednak w sytuacji, gdy ktoś mówi, że ktoś stracił przytomność, ma bóle zamostkowe, czy ma objawy wylewu, to nie ma co dyskutować - konieczny jest ambulans.

Ale by to stwierdzić, konieczny jest solidny wywiad, ale nie przeciągający się w czasie. I jeszcze coś: każdego trzeba traktować tak samo, czy dzwoni trzeźwy, czy pijany. Ten pijany nie jest gorszym człowiekiem.

- Czy w dyspozytorni kazał pan wywiesić instrukcje zachowań?
- Dyspozytor zawsze ma pod ręką taką instrukcję, to rozporządzenie ministra. Jest też pod ręką książka, gdzie są szczegółowe opisy, jak działać np. w razie katastrofy drogowej.

Oczywiście podczas akcji nie czas na lekturę, każdy doświadczony dyspozytor musi znać szczegóły i je zna. I to nic nowego - takie instrukcje obowiązują od dziesięcioleci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!