Zatrucie w Kołobrzegu: Pierwsze wyniki, korzystne dla Dozamelu

Takiej informacji udzielił nam w środę Jacek Cierniakowski, epidemiolog z kołobrzeskiego sanepidu. - To pierwsze wyniki badań - podkreślił. Na kolejne - próbki pobierano przez trzy kolejne dni - i ostateczne wnioski, trzeba będzie poczekać do końca tygodnia.

Przypomnijmy, w piątek rano, 30 z 200 gości ośrodka wypoczynkowego Dozamel w Kołobrzegu uskarżało się na wymioty i biegunkę, a więc objawy, towarzyszące m.in. zatruciu pokarmowemu. Do jednej z kobiet przyjechała karetka. Pozostałymi gośćmi zajął się ośrodkowy lekarz. Kierownictwo ośrodka i jeden z chorych mniej więcej w tym samym czasie, zaalarmowali sanepid. Inspektorzy zarządzili zamknięcie i dezynfekcję kuchni. Jej pracownicy zostali odsunięci. Podejrzenie gości padło na czwartkową kolację, ale procedury nie wymagają już pozostawiania próbek serwowanych pokarmów. Pracownicy sanepidu skupili się na pobraniu tzw,. wymazów czystościowych, od części gości, pracowników, z powierzchni i urządzeń znajdujących się w kuchni. Nakazali dwukrotną dezynfekcję kuchni. Zezwolili na jej otwarcie w poniedziałkowy wieczór, gdy ośrodek skompletował nową załogę.

Szefowie ośrodka od początku sugerowali, że ich goście mogli zarazić się lekką "jelitówką", zwłaszcza, że u większości objawy jeszcze w piątek ustały. Małgorzata Przybysz z Dozamelu przesłała nam informację, której fragment cytujemy: "W związku z dolegliwościami ze strony układu pokarmowego, które zgłosiło nam ok. 30 osób - Gości naszego ośrodka, podjęliśmy natychmiastowe działania. (…)Oprócz kuchni, dezynfekcji poddane zostały wszystkie ogólnodostępne sanitariaty na terenie ośrodka. (…). Najszybciej jak to było możliwe, zorganizowaliśmy zewnętrzny catering. Od soboty do poniedziałku wyżywienie dla wszystkich naszych 200 Gości dostarczaliśmy z zewnątrz, aby Goście nie odczuli niedogodności w rytmie i jakości posiłków".

Nieruchomości z Twojego regionu