Zawodowy pojedynek

Dawid Dowde i Marcin Szczerek z Białogardu to kolejni po Kornelu Zapadce i Michale Feckiwie z Koszalina przedstawiciele brazylijskiego ju jitsu, którzy odnoszą w tej dyscyplinie sukcesy. - Brazylijskie ju jitsu bardzo szybko stało się modne wśród młodzieży. Szczególnie tej trenującej wcześniej jakieś inne sporty walki, takie jak zapasy czy judo - mówi Dowda, który pierwsze sportowe kroki stawiał w zapasach w stylu wolnym. - Mieszkam w Białogardzie, więc niemal naturalne było, że trafiłem do zapaśniczego klubu. Później jednak moje życiowe sprawy przeniosły mnie do Szczecina. Tu poszedłem na zajęcia do klubu brazylijskiego ju jitsu Linke Gold Team. I zaczęło się... - dodaje Dowde. Dawid startuje w kategorii wagowej 87,900 kg, a w BJJ (brazylijskie ju jitsu) posiada purpurowy pas. Na koncie ma już sporo sukcesów. Jest mistrzem Polski kategorii open i triumfatorem Pucharu Polski. Był także pierwszy w Grand Prix Polski w Grapplingu. Teraz, 25 lutego, czeka go zawodowy pojedynek w poznańskiej "Arenie". Walczyć będzie w systemie MMA (Mixed Martial Arts), czyli jednym z najbardziej realnych sytemów walki. Tu oprócz posiadania umiejętności wykorzystywania całego arsenału rzutów, dźwigni i trzymań należy znać techniki bokserskie. A nawet kickbokserskie. - Walczę, bo lubię trenować. Wolę wyciskać z siebie siódme poty na treningu niż pod budką z piwem wlewać w siebie siódmy browar - zapewnia Dowde.
24 marca Dowde razem z Mariuszem Szczerkiem uczestniczyć będzie w Finlandii w Turnieju Mistrzów. - W zawodach tych weźmie udział tylko po dziesięciu najlepszych zawodników w poszczególnych kategoriach wagowych - wyjaśnia Szczerek. - By się do nich zakwalifikować należało wygrać rywalizację w ośmiu turniejach eliminacyjnych. Finlandia to nie jest jednak szczyt światowego BJJ. Najważniejszą imprezą brazylijskiego ju jitsu są mistrzostwa świata. Ale wystąpić w nich może tylko jeden reprezentant Europy w każdej wadze. Najczęściej prawo takiego startu otrzymuje właśnie triumfator Turnieju Mistrzów - dodaje Szczerek. Mariusz także - podobnie jak jego starszy brat Tomasz - trenował najpierw zapasy. I to z powodzeniem. Na koncie ma medale mistrzostw kraju. Teraz jednak poświęcił się BJJ. - Ju jitsu od zapasów różnią się dość znacznie. W zapasach najczęściej walka kończyła się, gdy udało się przewrócić rywala na plecy, a w ju jitsu to dopiero początek pojedynku. To bardzo dynamicznie rozwijająca się dyscyplina, którą - z tego co wiem - już zainteresowali się działacze Polskiego Związku Zapasów i lada dzień ma powstać w tym związku oddzielne stowarzyszenie. Wszystko po to, byśmy byli gotowi w momencie, w którym nowa dyscyplina pojawi się w olimpijskiej rodzinie, podjąć skuteczną walkę o medale - twierdzi Szczerek.