Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

 Zbiory są dobrem wspólnym. Rozmowa z Robertem Maziarzem

Monika Makoś
Robert Maziarz ( z prawej) w towarzystwie specjalisty od twierdz i fortyfikacji profesorem Grzegorzem Podrucznym  podczas  wizji lokalnej w lesie kołobrzeskim gdzie natrafiono na ślady fortyfikacji ziemnej z początku XIX wieku.
Robert Maziarz ( z prawej) w towarzystwie specjalisty od twierdz i fortyfikacji profesorem Grzegorzem Podrucznym podczas wizji lokalnej w lesie kołobrzeskim gdzie natrafiono na ślady fortyfikacji ziemnej z początku XIX wieku. Monika Makoś
Mija rok od otwarcia Patrii Colbergiensis. Rozmawiamy z założycielem muzeum w ratuszu, Robertem Maziarzem.

- W Polsce coraz częściej powstają niepubliczne placówki muzealne. Po co osobie, która sprawdza się w życiu zawodowym własne muzeum?

- Patria Colbergiensis to spełnianie własnych pasji i chęć dzielenia się nimi z innymi. Można oddać się pasji kolekcjonowania dla samego siebie, lecz ja wybrałem inną drogę, której celem jest pozostawieniem po sobie pewnej spuścizny w postaci muzeum. Chciałem stworzyć miejsce, które służyłoby innym, organizacji szczególnej, prawdziwego centrum integracji społeczności lokalnej. Mam na myśli  zarówno integrację w wymiarze współczesnym, poprzez pomoc w  nawiązywaniu relacji międzyludzkich, poprzez funkcje edukacyjne, jak również w wymiarze międzypokoleniowym przez budowanie poczucia więzi między pokoleniami i to zarówno przeszłymi, jak  i tych, które dopiero nastąpią. Postanowiłem stworzyć organizację będącą widocznym znakiem przeszłości, który współcześni muszą zachować i przekazać swoim następcom. 

 - Jak zakłada się muzeum?

- Wydawać się to może proste, ale w rzeczywistości okazuje się czasochłonnym i złożonym procesem. Podstawą jest stworzenie Regulaminu, który uzgadnia się z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Początkową formą istnienia muzeum jest “Muzeum w organizacji”. Wraz z otwarciem pierwszej wystawy stałej, muzeum zaczyna funkcjonować jako organizacja kultury, po spełnieniu wielu kryteriów i wymogów wynikających z samej Ustawy o muzeach i innych rozporządzeń. Muszą powstać np. plany ewakuacji zbiorów na wypadek powodzi, pożaru czy nawet konfliktu zbrojnego. To wszystko konsultowane jest z właściwymi służbami. Ponadto same zbiory muszą być zewidencjonowane, muszą posiadać karty katalogowe i przechowywane muszą być w odpowiednich warunkach. Wszystkie procedury służą temu, by zabytki zgromadzone w muzeum były bezpieczne.
 
- Chcąc pana przedstawić chciałam napisać „właściciel muzeum” , ale to błąd. Zresztą często popełniany. Wyjaśnijmy – jest pan właścicielem Patri Colbergiensis czy nie?

- Jestem założycielem muzeum. Muzeum jest organizacją pozarządową której stałem się inicjatorem i tworząc ją wziąłem na swoje barki odpowiedzialność za jej utrzymanie. Oczywiście organizacja ta oparta jest w przeważającej części na moich zbiorach, ale ciężko jest mówić, że własnością prywatną jest ogrom pracy i wyrzeczeń włożony w powstanie czegoś, co nie przynosi zysku. Mimo że ok. 98% spośród wszystkich zasobów Patrii, zgodnie z literą prawa stanowi moją własność prywatną, żyję w świadomości że zgromadzone przeze mnie przedmioty nie należą do mnie, a jestem jedynie ich opiekunem.
 
- Skąd pochodzą zabytki prezentowane w Patrii Colbergiensis?

- Zbiory pochodzą zewsząd. Eksponaty, dopóki ich nie pozyskałem żyły swoim własnym życiem, skrzętnie skrywane w szufladach wielu bardzo odległych od siebie domów w różnych rejonach Europy i świata. Poprzez znajomych antykwarystów i kolekcjonerów udało mi się stworzyć z tych artefaktów jedną wielką rodzinę, występującą obecnie w muzeum pod wspólnym mianownikiem którym jest Kołobrzeg. Kolekcja się rozwija, dochodzą nowe jej elementy.
- Obszar zainteresowań Patrii Colbergiensis to Kołobrzeg i okolice.  Co takiego ciekawego jest w naszym regionie?
- Historia Kołobrzegu jest niezwykle barwna i ciekawa. Ulokowanie miasta nad brzegiem morza i u ujścia Parsęty, sprawiło, że miasto było ważnym centrum handlowym i istotnym obiektem z punktu widzenia strategicznego. Kołobrzeg stał się uznaną twierdzą w okresie wojny siedmioletniej i kampanii napoleońskiej. Był miastem pomorskim, szwedzkim, brandenburskim i niemieckim. Obecnie zamieszkują Kołobrzeg Polacy, potomkowie osób przybyłych tu po roku 1945. Dzisiaj naszym obowiązkiem jest ukazywanie historii miasta i jego mieszkańców. Tylko poprzez pielęgnowanie wspólnej tradycji, ukazywanie historii wspólnego miejsca zamieszkania i trudu odbudowy miasta ze zniszczeń wojennych, kształtować możemy patriotyzm lokalny. Część Patrii Colbergiensis poświęcona pierwszym mieszkańcom Kołobrzegu objęta została patronatem honorowym Stowarzyszenia Klub Pioniera miasta Kołobrzegu.

- Ekspozycja stała, którą możemy oglądać w podziemiach ratusza to nie jedyna działalność Patrii. Co jeszcze robicie?

- Jesteśmy w trakcie realizacji programu skierowanego do uczniów szkół “Historia dla każdego”, współrealizowanego z Gminą Miasto Kołobrzeg. W pierwszym roku działalności staliśmy się motorem zorganizowania trzech konferencji, w tym dwóch ogólnopolskich.  Uczestniczymy w realizacji produkcji filmowych i słuchowisk o tematyce historycznej. Działamy na rzecz promocji Kołobrzegu poprzez ukazywanie jego historii za pomocą wszelkiego rodzaju mediów. Zapraszamy i gościmy pasjonatów historii, ekspertów i naukowców. Ponadto nasze muzeum stało się miejscem spotkań pasjonatów historii miasta i regionu. Przyjaciel naszego muzeum Bogusław Wołoszański zauważył, że nasza placówka może służyć jako przykład współpracy władzy samorządowej z mieszkańcami na rzecz kultury. Kolejny nasz przyjaciel dr. Wojciech Lizak stwierdził, że inspirujemy. Idąc za naszym przykładem postanowił powołać muzeum w Szczecinie. Staliśmy się nawet tematem sesji miejskiej w odległych Ustrzykach, gdzie pokazano Patrię Colbergiensis, jako przykład wyjątkowo kreatywnej organizacji ukazującej historię regionu.
 
- Ostatnio głośno było nie tylko w naszym regionie o zlokalizowaniu przez Patrie razem z grupą archeologów z Warszawy i pasjonatami historii z Koszalina i Kołobrzegu prawdopodobnego miejsca stacjonowania 1 pułku  Legii Poznańskiej  Antoniego Pawła Sułkowskiego.

- Realizacja tego zadania miała na celu zbadanie i ukazanie nieznanego do tej pory założenia obronnego. Odnaleziony w terenie obiekt definiowaliśmy wstępnie jako, adaptowany przez Polaków w roku 1807, element rosyjskich fortyfikacji polowych z okresu wojny siedmioletniej. Prace poszukiwawcze przeprowadzone przez nas, przy wsparciu Fundacji Strażnicy Historii z Koszalina, pod okiem archeologa Olafa Popkiewicza, ukazały miejsce obozowania 1 pułku Legii Poznańskiej u boku Henryka Dąbrowskiego. Właśnie jesteśmy po wizji w terenie, przeprowadzonej przez przebywającego na nasze zaproszenie, uznanego w świecie specjalisty architektury obronnej, profesora UAM Grzegorza Podrucznego, który potwierdził nasze przypuszczenia. Efekty naszych prac przekazane zostaną Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków. Ponadto film ukazujący nasze odkrycie wyemitowany zostanie w telewizji Polsat na przełomie października i listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!