Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze szpitala do sądu

(zas)
Z wyliczeń śledczych wynika, że były już policjant ze Szczecinka w ciągu roku leżąc w szpitalu dostał 18 tys. złotych. W jaki sposób? Bardzo prosty.

Prokuratura Okręgowa w Koszalinie zakończyła śledztwo w głośnej sprawie wyłudzania odszkodowań z PZU i przesłała do sądu akt oskarżenia. Zarzuty ma ordynator szpitala MSW w Kańsku pod Złocieńcem Zenon S. i siedmiu policjantów ze Szczecinka i Świdwina. Sposób na wyłudzenia był bardzo prosty. Policjanci mieli podpisaną z PZU zbiorą umowę od dodatkowych ubezpieczeniach. Była ona tak skonstruowana, że chorzy funkcjonariusze, którzy wymagali leczenia szpitalnego, dostawali oprócz zwykłego świadczenia dodatkowe pieniądze. Za 21 dni spędzonych w szpitalu mogli otrzymać nawet 10 tys. złotych. W 2005 roku Zenon S., który kierował w Kańsku oddziałem rehabilitacyjnym, za łapówkę przyjmował ich na oddział, w dodatku z pominięciem kolejki. A była ona bardzo długa; na leczenie czekało nawet ponad sto "zwykłych" pacjentów. Prokuratura ustaliła, że od każdego z funkcjonariuszy lekarz wziął za tę przysługę co najmniej 300 złotych.
Jednak tylko jeden policjant, Bernard O., jest oskarżony o wyłudzenie odszkodowania, łącznie ponad 2 tys. złotych. Pozostali będą odpowiadać jedynie za to, że dali łapówkę za "przyśpieszenie" kolejki. Dlaczego?- Ponieważ tylko w przypadku Bernarda O. uznaliśmy, że leczenie nie było mu potrzebne. Pozostali policjanci rzeczywiście byli chorzy - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Bernard O. w tym czasie, gdy miał leżeć w szpitalu, chodził sobie na polowania. Nie może się tego wyprzeć, bo osobiście potwierdzał swój udział w wypadach myśliwych w książkach koła łowieckiego.
Aby zdobyć dowody w tej sprawie w prywatnym gabinecie Zenona S. został założony podsłuch. W czasie śledztwa na jaw wyszło, że lekarz został o tym przez kogoś zawiadomiony. Przez kogo? Tego nie udało się ustalić. Wiadomo, że powiedział o tym policjantowi ze Szczecinka, Mariuszowi C., który przyszedł do gabinetu i próbował podsłuch odnaleźć, ale mu się to nie udało. Policjant za to, że nie powiadomił swoich przełożonych o całej sytuacji, też stanie przed sądem. Zarzuty mają także dwie kobiety, które wyłudziły od lekarza zaświadczenia o "niezdolności o pracy" - jedna dla siebie, druga dla syna.
Większość oskarżonych na początku śledztwa - pierwsze zatrzymania były w lutym tego roku - była w areszcie. Potem wyszli na wolność. Musieli zapłacić kaucję od 2 do 5 tysięcy złotych. Poręczenie dla ordynatora wynosiło 50 tys. złotych. Proces będzie się toczył przed Sądem Okręgowym w Koszalinie. Tylko Mariusz C. przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. Większość funkcjonariuszy przeszło na emeryturę. Dwóch jest zawieszonych w służbie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!