Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginął od ciosu nożem w pierś. Proces w sprawie rodzinnej tragedii w Białogardzie

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Sędzia Anna Pisarczyk, przewodnicząca składu orzekającego, okazała narzędzie zbrodni. Nóż ten Maria Z. otrzymała od siostry męża. - To jeden z kompletu. Używałam do twardych rzeczy, bo przez chore dłonie miałam problem z krojeniem – wyjaśniła oskarżona. Policjanci odnaleźli nóż ukryty pod kołdrą.
Sędzia Anna Pisarczyk, przewodnicząca składu orzekającego, okazała narzędzie zbrodni. Nóż ten Maria Z. otrzymała od siostry męża. - To jeden z kompletu. Używałam do twardych rzeczy, bo przez chore dłonie miałam problem z krojeniem – wyjaśniła oskarżona. Policjanci odnaleźli nóż ukryty pod kołdrą. Joanna Krężelewska
62-letni Ryszard Z. zginął od ciosu nożem w klatkę piersiową. Ostrze przebiło płuco. Mężczyzna się wykrwawił. Jego żona, choć początkowo przyznawała się do winy, dziś przekonuje, że nie pamięta, co właściwie się stało.

- Płakać mi się chce. Nie mogę się pogodzić z tym, że Ryśka nie ma. Zostałam sama. Pisałam do rodziny męża, ale nikt mi nie odpowiedział. Nawet nie wiem, gdzie jest pochowany. Żałuję, że to wszystko się wydarzyło – mówi 63-letnia rencistka Maria Z.

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces, w którym kobieta odpowiada za zabójstwo męża.

Prokurator Joanna Brzezińska z Prokuratury Rejonowej w Białogardzie wskazała w akcie oskarżenia, że 15 kwietnia 2021 roku w Białogardzie Maria Z. zadała mężowi jeden cios nożem kuchennym w klatkę piersiową. Ostrze przebiło lewe płuco. Doszło do krwotoku. Mimo szybkiej pomocy ratowników medycznych, 62-letni Ryszard wykrwawił się. Pogotowie wezwała żona.

- Uderzyłam męża nożem! Zemdlał – słychać głos Marii Z. na nagraniu dyspozytora numeru 112.
- Przypadkiem?
- W kłótni.
- Leci krew?
- I to ostro!

Na etapie śledztwa kobieta wzięła winę na siebie. Mówiła, że chwyciła po nóż z kuchennego blatu, by nastraszyć męża.

– Na pewno nie chciałam go zabić, ale musiałam zrobić to ja, bo byliśmy w domu sami – tłumaczyła. Nie potrafiła wyjaśnić motywu swojego zachowania.

- Byliśmy małżeństwem przez 33 lata i byliśmy dla siebie dobrzy. 14 kwietnia kupiłam mu buty, a 19 maja mieliśmy iść razem na szczepienie – wyjaśniała tuż po zdarzeniu.

Na sali rozpraw przedstawiła inną wersję zdarzeń. Do winy się nie przyznała.

- Nie pamiętam, co się stało – zaakcentowała.

– Tego dnia obudziłam się i poszłam po zakupy. Kupiłam pół litra wódki, Soplicę słodki orzech, a na obiad pałki z kurczaka i ziemniaki. Wróciłam do domu. Nalałam dwa kieliszki. Wypiliśmy z mężem i poszłam robić obiad. Do obiadu wypiliśmy dwa, może cztery piwa. Później zachciało nam się iść do łóżka – relacjonowała.

Po intymnych chwilach zaczęła się kłótnia. – Mąż zaczął mnie wyzywać od ku…, od bladzi – wskazała oskarżona. Przekonywała, że 62-latek chciał ją zmusić do czynności, które jej nie odpowiadały.

- Kiedy się nie zgodziłam, kopnął mnie w głowę. Chyba spadłam z łóżka, bo nie pamiętam co dalej się działo. Piliśmy wódkę, wydaje mi się, że mąż chciał żeby przynieść mu z łazienki ręcznik. I wtedy zobaczyłam na jego podkoszulku czerwoną plamę – opisywała Maria Z.

- Nie wierzę, że wzięłam ten nóż. Od 15 lat mam chore ręce – zaprezentowała zdeformowane przez reumatoidalne zapalenie stawów dłonie. - W areszcie mam plastikowe sztućce i nie jestem w stanie podnieść łyżki obciążonej ziemniakami – zaznaczyła.

Oskarżona dodała też, że jej mąż bywał agresywny. – Przez lata dusiłam to w sobie. Złamał mi nos, zrzucił maszynkę do mięsa na stopę, wykręcał chore ręce, bił. Sąsiedzi zwracali uwagę na hałasy, ale dyskretnie, bo bali się go – dodała.

Pytana przez sąd o rozbieżności w swych wyjaśnieniach, Maria Z. odpowiedziała: - Nie wiem, dlaczego tak wtedy mówiłam. Może byłam pijana jeszcze, może w amoku i wystraszona. Przez rok przeanalizowałam wszystko i nic nie pamiętam – zapewniała.

Świadkami w sprawie byli ratownicy i policjanci. Mundurowi wskazali, że w dniu zdarzenia Maria Z. przyznała się, że to ona winna jest śmierci męża.

Oskarżonej za zabójstwo męża grozi od 8 lat więzienia do dożywocia. Jej obrońca adwokat Edmund Barcicki złożył wniosek o przesłuchanie m.in. sąsiadów kobiety i siostry jej męża.

Sędzia Anna Pisarczyk, przewodnicząca składu orzekającego, okazała narzędzie zbrodni. Nóż ten Maria Z. otrzymała od siostry męża. - To jeden z kompletu. Używałam do twardych rzeczy, bo przez chore dłonie miałam problem z krojeniem – wyjaśniła oskarżona. Policjanci odnaleźli nóż ukryty pod kołdrą.

Zginął od ciosu nożem w pierś. Proces w sprawie rodzinnej tr...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera