Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZGM w Szczecinku: Płaćcie za podwórka!

Rajmund Wełnic [email protected]
Pani Genowefa Ratajczak idzie "nielegalnie” przez sporne podwórko wyrzucić śmieci do śmietnika. Czy jej wspólnota będzie musiała płacić za korzystanie z podwórka? Sprawę rozstrzygnie sąd.
Pani Genowefa Ratajczak idzie "nielegalnie” przez sporne podwórko wyrzucić śmieci do śmietnika. Czy jej wspólnota będzie musiała płacić za korzystanie z podwórka? Sprawę rozstrzygnie sąd. Rajmund Wełnic
Czy lokatorom wspólnot mieszkaniowych w Szczecinku przyjdzie płacić za dojście do swoich domów lub do śmietnika? To możliwe, jeżeli ruszający wkrótce precedensowy proces między jedną ze wspólnot a ZGM to usankcjonuje.

Wkrótce przed szczecineckim sądem rozpocznie się proces, jaki Zakład Gospodarki Mieszkaniowej wytoczył wspólnocie z ulicy Wyszyńskiego 68. O co chodzi? O opłaty za korzystanie z podwórka.

- Większość wspólnot w Szczecinku jest właścicielami lub użytkownikami wieczystymi jedynie gruntów pod budynkami, swego czasu sprzedano je bowiem po tzw. obrysie - wyjaśnia mecenas Tomasz Czernicki, pełnomocnik wspólnoty z Wyszyńskiego. Całe otoczenie, czyli pobliskie chodniki, drogi dojazdowe, a szczególnie podwórka, to zwykle własność miasta, od kilku lat dzierżawiona przez ZGM. Aby się dostać do budynku, czy dojechać samochodem, wchodzi się już na obcy teren. I właśnie za takie grunty firma próbuje uzyskać od mieszkańców opłaty.

W lecie 2009 ZGM podpisał umowę z wspólnotą Wyszyńskiego 68 i sąsiednią Wyszyńskiego 70 na poddzierżawienie podwórka za niewielką opłatą. Lokatorzy mieli plany - chcieli uporządkować zaniedbany, żużlowy plac, wyremontować śmietnik kryty azbestowym eternitem, czy wreszcie go ogrodzić, aby nie kręcił się tam nikt niepożądany.

- I to ZGM się nie spodobało, zabronił grodzenia, bo jakoby tamowało to drogi przeciwpożarowe - mówi Tomasz Czernicki. - Wspólnota uznała więc, że skoro nic z podwórkiem zrobić nie może, to za co w sumie ma płacić? I umowę wypowiedziała. Był tam jednak kuriozalny punkt, że w wypadku rozwiązania umowy i dalszego "pobierania pożytków" (czyli np. chodzenia po podwórku) należy płacić 150 procent dotychczasowego czyn-szu za bezumowne korzystanie z nieruchomości. Miesięcznie to od 50 do 70 zł.

Przez kilka lat nic się nie działo. ZGM wystawiał rachunki, wspólnota zarządzana przez prywatnego zarządcę Waldemara Kubickiego nie płaciła. Uzbierała się w końcu większa kwota i ZGM wystąpił do sądu o zapłatę.

- Sąd widząc umowę i nieopłacone faktury nie wnikał już w meritum sprawy i w trybie nakazowym kazał zapłacić, oczywiście złożyliśmy sprzeciw i szukujemy się do rozprawy - mówi prawnik dodając, że wyrok w tej sprawie będzie miał kluczowe znaczenie dla wielu szczecineckich wspólnot w podobnej sytuacji. - Przedstawiając rzecz nieco karykaturalnie może się okazać, że ludzie będą musieli zapłacić za wejście do parku, czy chodzenie po placu Wolności, które też przecież nie są ich własnością.

Tomasz Wełk, prezes ZGM, nie ukrywa, że liczy na korzystny wyrok, który otworzy mu drzwi w podobnych sprawach. - Wiele lat temu popełniono błąd sprzedając wspólnotom grunty pod budynkami po obrysie, w ręku miasta pozostały pobliskie tereny niezbędne do ich funkcjonowania - mówi. - Potem miasto wydzierżawiło nam te tereny i inne nieruchomości. Na nas spadły koszty ich utrzymania, płacimy też podatek od nieruchomości i roczną opłatę dla ratusza. Jak długo może to trwać?

Szef ZGM wyjaśnia, że od dwóch lat stara się zachęcać wspólnoty do podpisywania umów poddzierżawy podwórek lub ich wykupienia.

- Z 260 wspólnot, którymi zarządzamy, ponad połowa jest w takiej sytuacji - mówi Tomasz Wełk. Część się godzi na wykup lub poddzierżawę, inne nie, ale proces ze wspólnotą Wyszyńskiego 68 będzie pierwszym. - Opłaty są naprawdę niewielkie, a my dłużej już nie chcemy i nie możemy ponosić kosztów utrzymania podwórek. Skoro lokatorzy wciąż zwracają się do nas a to o przycięcie drzew, krzewów, a to o inne rzeczy, to muszą się liczyć z kosztami - mówi szef ZGM.

A co ze wspólnotami, które umów nie zechcą podpisać zachowując obecny status quo? - My ponosimy koszty, a oni korzystają z nieruchomości. Tolerować tego nie zamierzamy i będziemy naciskać na rozwiązanie sprawy - zapewnia Tomasz Wełk.

Mecenas Czernicki ma w zanadrzu mocny argument. Przekonuje, że za korzystanie z cudzej własności można pozywać konkretnych lokatorów, a nie całą wspólnotę. I takie stanowisko przedstawi w sądzie. Będzie też przekonywać sędziego, że bez dostępu do podwórka ludzie nie będą mogli wejść do swojego domu, czy chociażby wyrzucić śmieci.

- Nie jest naszą winą, że nieruchomość została zbyta po obrysie budynku, a więc bez przyległego do niego podwórza - oburza się pan Mariusz, jeden z lokatorów.

- Gdyby do tego obrysu dodawano chociaż teren opaski wkoło budynku, to wspólnoty nie miałyby problemu z ociepleniami, które wykraczają poza ten obrys, tak zaś musieliśmy się droczyć przez kilkanaście miesięcy w celu uzyskania pozwolenia budowlanego dotyczącego termomodernizacji obiektu. Miasto wyzbywa się zrujnowanych budynków mieszkalnych wiedząc, że koszt renowacji przewyższy ich wartość. Z drugiej strony "robi się ludzi w konia", bazując na ich niewiedzy i wymyśla coraz to nowe opłaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!