Mijają dni od tragicznego zajścia, a koszmar 17-letniej dziewczyny nie mija. Mężczyzna, którego oskarża o gwałt, nadal przebywa na wolności. Nie pomogło jednoznaczne wskazanie go w grupie mężczyzn jako sprawcy. Prokuratura nadała mu status świadka, a nie podejrzanego. - Chodzi na wolności i się śmieje, a moja córka boi się sama wyjść z domu - mówi bezradna matka.
Dziewczyna, mieszkanka Złocieńca, wraz z koleżanką trafiła na ognisko do Zarańska - miejscowości oddalonej o kilka kilometrów od jej miejsca zamieszkania. Kiedy zrobiło się bardzo późno postanowiła wrócić do domu. Pomoc zaoferował znajomy jej koleżanki. W czasie powrotu - jak twierdzi pokrzywdzona - zgwałcić ją.
Rano dotarła na komisariat w Złocieńcu. Był zamknięty, poszła do koleżanki i tam doprowadziła się do porządku.
- Bała się wrócić do domu - przyznaje matka. Kiedy wróciła, rodzice wezwali pogotowie i policję. Kobieta twierdzi, że policja wykazała się opieszałością i nie zleciła badania, które wykazałoby gwałt. - Nie miała powierzchownych obrażeń, ale czy uznaliby ją za ofiarę gwałtu gdyby leżała w lesie i była pobita? - dramatycznie pyta kobieta.
Od nieszczęścia, które spotkało jej córkę mijają dni. Zdaniem matki, sprawca jest na wolności, a ona jeździ do prokuratury i pyta kolejnych prokuratorów dlaczego nie zajmują się jej sprawą. - Już trzeci prokurator analizuje akta tej sprawy. Dlaczego? Bo poprzedni, kiedy zaznajomili się ze sprawą, szli na urlop - załamuje ręce.
- Nie kwestionujemy, że doszło do obcowania płciowego. Nie oznaczało to jednak, że doszło do gwałtu - wyjaśnia prokurator Sadowski, zastępca prokuratora rejonowego w Drawsku Pomorskim. Zaznaczam, że w sprawie jest wiele wątpliwości, które trzeba wyjaśnić.
- Musimy zweryfikować wyjaśnienia osób, przesłuchać świadków, skonfrontować strony - wylicza niezbędne czynności prokurator. Jego zdaniem, nie ma tylu dowodów winy, które pozwoliłyby na aresztowanie. - W tym samym dniu mieliśmy drugi przypadek. Tam bez wahania wystąpiliśmy o areszt i sąd go aresztował - tłumaczy. - Rozumiem rodziców, ale poza prawo wyjść nie możemy. Zbieramy dowody - zapewnia prokurator.
- Nie mam już siły rozmawiać - denerwuje się matka dziewczyny. - Moja córka chodzi do szkoły w mieście, gdzie mieszka ten złoczyńca. Boi się, że go spotka. Ja o nią też - kończy opowieść matka dziewczyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?