Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimowy Bałtyk nadal nie zdobyty

ima
Krzysztof Buczyński z Sochaczewa, podróżnik, taternik, żeglarz, instruktor taekwon-do, który 22 lata temu, latem, pierwszy przepłynął kajakiem Bałtyk, we wtorek rano drugi raz próbował pokonać zimą odległość miedzy Bornholmem a Kołobrzegiem. I tym razem nie udało się.

We wtorek o godz. 9 wypłynął z portu w Nexo. W Kołobrzegu miał być ok. półtorej doby później. Od początku do końca asekurował go kołobrzeski kuter wędkarski "Miętus", płynący 200 - 500 m przed kajakarzem. Po północy, wyczerpany kajakarz przesiadł się na pokład kutra.

- Miałem już za sobą jeden poważny kryzys, który dopadł mnie ok. godz. 18. Wtedy jeszcze udało mi się go opanować. Jednak w nocy poczułem, że mój organizm naprawdę odmawia posłuszeństwa.

W przeciwieństwie do ubiegłorocznej wyprawy morze było spokojne, ale kajakarzowi mocno dawała się we znaki niska temperatura. W końcu nie pomogło nawet wspomaganie gorącą czekoladą z termosu. - Zawiodła fizyczność, trochę też psychika - mówił po dotarciu kutrem do kołobrzeskiego portu.

Krzysztof Buczyński to wielki miłośnik historii Spartan i Wikingów. Jak sam twierdzi stara się żyć pracując nad sobą, przełamując bariery swoich słabości, wytyczając ambitne cele i realizując je: - Uważam, że również dziś można żyć nawiązując do tego jak żyli i jaką filozofią kierowali się dawni wojownicy - mówi z uśmiechem. Swoją drugą porażkę skomentował spokojnie: - Czuję się jak pobity w boju Wiking, ale zbieram siły.

Nie wyklucza, że próbę pokonania kajakiem zimowego Bałtyku powtórzy. Samotnie albo w sztafecie.

O Krzysztofie Buczyńskim i jego wyprawie piszemy też w piątkowym Głosie Kołobrzegu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!