Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zlot w Bornem Sulinowie. Wojna z demobilu [wideo, zdjęcia]

Rajmund Wełnic
"Wojna” w Bornem Sulinowie.
"Wojna” w Bornem Sulinowie. Rajmund Wełnic
Można co roku przyjeżdżać na zlot pojazdów wojskowych do Bornego Sulinowa i za każdym razem odkrywać go na nowo. To już 11. edycja spotkania miłośników militariów w dawnej bazie wojsk niemieckich i radzieckich. Niby za każdym razem można się spodziewać tego samego, ale przecież co roku organizatorzy i uczestnicy czymś zaskakują. Tym razem była to wyjątkowo duża liczba czołgów i pojazdów gąsienicowych z demobilu kilkunastu chyba armii. Wojsko Polskie pokazało także sprzęt współczesny - m.in. 152-milimetrową haubicę Dana, transporter Rosomak i czołg PT Twardy, czyli zmodernizowaną wersję T-72. Naszą uwagę przykuł jednak niepozorny (przynajmniej na tle czołgów) wóz terenowy Volvo TP 21 Sugga. Przypominał skrzyżowanie retro osobówki sprzed wojny z ciężarówką. - To pojazd terenowy z lat 50. wyprodukowany w zaledwie 821 egzemplarzach dla armii szwedzkiej - wyjaśnia Andrzej Kamiński z Gdyni, który wyszperał go gdzieś w Norwegii i przywrócił do życia. Na ówczesne czasy była to rewelacja o imponujących zdolnościach przeprawowych (i dziś jeszcze poradziła sobie bez trudu z pokonaniem rzeki Piławy) i potężnym, sześciocylindrowym silnikiem benzynowym pojemności 3,7 litra. - Dodam tylko, że nie bez kozery nosi swój szwedzki przydomek sugga, co znaczy locha - śmieje się pan Andrzej. W tym roku oczywiście nie zabrakło dziesiątek i setek atrakcji - od pokazów grup rekonstrukcyjnych, miażdżenia wraków na tankodromie, ułańskich szarż i koncertów z rewelacyjnym występem Acid Drinkers na czele. Rozrósł się także militarny jarmark, na którym wyekwipować można chyba całą dywizję. I z tym, nieco cepeliadowym obrazem wojny na plastikowe karabiny, gryzła mi się świadomość, że całkiem niedaleko od nas widok czołgów, wyrzutni rakiet i wozów opancerzonych wcale takiego entuzjazmu nie wzbudza. Ba, spora część sprzętu, który widzieliśmy w Bornem Sulinowie, na Ukrainie jest w śmiercionośnym użytku, a obrazki z oblężonego Doniecka bynajmniej nie pokazują, że cywile dobrze się tam bawią. Zdecydowanie wolę już militarny skansen i odpust jakim są takie zloty niż rzeź, z myślą o której całe te żelastwo wyprodukowano. Na koniec trzeba wspomnieć o organizacji imprezy, która rozmachem przyćmiewa wszystkie inne w regionie. Dość podać kilka danych - ponad 500 pojazdów militarnych, 95 wojskowych motocykli, 580 wozów cywilnych i blisko 4 tysiące zarejestrowanych uczestników. Gości, którzy przewinęli się przez zlotowisko można liczyć w dziesiątkach tysięcy. Charakter takich plenerowych wydarzeń programowo zakłada pewien rozgardiasz i luz, ale np. kwestie parkingów trzeba jakoś rozwiązać. Tysiące samochodów gości stały w najdziwniejszych miejscach w promieniu kilku kilometrów, a pielgrzymki pieszych poboczami zastawionych autami były cokolwiek niebezpieczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!