Świdwin przez trzy ostatnie lata w zaciętej walce minimalnie przegrywał z Białogardem, który od tego czasu ma krowie rogi u siebie. Wcześniej bywało różnie. Zwykle rogi zostawały u gospodarzy.
Po godzinie 14, symbolicznym pasowaniu zawodników na rycerzy i wyborze sędziów, rozpoczęła się bitwa. Drużyny czeka między innymi karmienie krowy, polegające na wrzucaniu ciężkich snopków siana do żłobu, łapanie krowy na postronek, dojenie jej i picie mleka ze smoczka na czas. Każda konkurencja będzie punktowana i to od liczby zdobytych punktów zależeć będzie, w którym mieście na rok zostaną krowie rogi.
- Mamy taki pomysł na przyszłość, by bez względu na wynik bitwy, krowie rogi zawsze zostawały u gospodarzy. Musimy to jeszcze przegadać z Białogardem - mówił nam tuż przed 42. bitwą Marian Wiszniewski, dyrektor Świdwińskiego Ośrodka Kultury, głównego organizatora tegorocznej imprezy.
Przypomnijmy tylko, że oba miasta toczą bitwę co roku w czerwcu, upamiętniając tym samym tę prawdziwą, która rozegrała się w XV wieku. Miało do niej dojść po tym, jak białogardzki chłop pożyczył krowę od mieszkańca świdwińskiego grodu i nie miał zamiaru jej później oddać. O tym wydarzeniu historycznym przeczytał w zamkowej bibliotece w 1969 r. Leon Zdanowicz i bitwę powtórzył. Wtedy zwyciężył Świdwin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?