Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarła Barbara Sobczyk - Ruchniewicz

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Zmarła Barbara Sobczyk - Ruchniewicz
Zmarła Barbara Sobczyk - Ruchniewicz archiwum
We wtorek, 29 listopada, zmarła pani Barbara Sobczyk - Ruchniewicz, emerytowana pedagog, wieloletnia dyrektorka szkoły w Ustroniu Morskim, także ceniona artystka plastyk.

Pani Basia była nie tylko bardzo szanowaną, ale i lubianą ustronianką, kobietą o wielkim sercu. Dwa lata temu świętowała 50 – lecie twórczości. Jej malarstwo można było podziwiać na dziesiątkach wystaw. Podczas jubileuszowych uroczystości, pani Barbara została wyróżniona odznaczeniem Zasłużony dla Kultury Polskiej, przyznawanym przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Dwa lata temu w Głosie Kołobrzegu tak o pisaliśmy o pani Barbarze:

Pani dyrektor, pani Basia

Moi uczniowie zaczęli już wysyłać do szkoły swoje wnuki – wzdycha z uśmiechem Barbara Sobczyk – Ruchniewicz . – Gdy taki maluch mi się kłania na ulicy, szukam w jego rysach genów któregoś z moich uczniów i często trafiam w dziesiątkę – kończy myśl z błyskiem w oku.

To akurat nie dziwi, bo Barbara Sobczyk – Ruchniewicz, to w Ustroniu Morskim prawdziwa Kobieta – Instytucja. Osoba wielu zaskakujących talentów. O plastycznym wiedzą wszyscy. Ala mało kto słyszał, że nastoletnia Basia Sobczyk, rodem z Rozprzy, spod Piotrkowa Trybunalskiego, w 1956 r. wystrzelała sobie KBKS-em Mistrzostwo Okręgu Pomorskiego. Już gdy była dzieciakiem ciągle ją nosiło. Wspinała się po drzewach, łaziła przez płoty jak chłopak. Gdy była starsza, wysoka, smukła, okazała się świetna w sporcie. Siatkówka, pchanie kulą, rzut dyskiem też. To mistrzostwo Okręgu, to oczywiście nie jedyny jej strzelecki sukces. – Mam jeszcze nawet jakiś pożółkły dyplom podpisany przez Bolesława Bieruta – zdradza. Maturę też sobie wystrzelała. Gdy kończyła piotrkowskie Liceum Pedagogiczne, na tydzień przed terminem egzaminu dojrzałości usłyszała, że maturę zdaje dziś, za kilka godzin, bo za tydzień powinna już zdobywać laury dla szkoły na kolejnych zawodach. – Wpadłam w panikę! – opowiada pani Barbara. - Nie miałam nawet co na siebie włożyć, bo przygotowane na maturę rzeczy czekały w domu. Jedna koleżanka dała białą bluzkę, druga spódnicę, trzecia przymocowała kieszonkę na ściągi i poszłam z płaczem. Zdałam na czwórkę.

Jak trafiła do Ustronia Morskiego, w którym przez 30 lat pracowała w tutejszej szkole? – Moim życiem chyba ogólnie rządzi przypadek – słyszymy. – To były czasy gdy uczeń korzystający w średniej szkole ze stypendium, po jej ukończeniu dostawał nakaz pracy. Mnie kazali np. jechać gdzieś pod Słupsk, ale się nie zgłosiłam. To był chyba mój pierwszy poważny bunt – dodaje z uśmiechem. Potem dali nakaz wyjazdu do Łobza. Dokładniej, do wioski Łabuń, gdzie akurat budowali ukraińską szkołę. Stamtąd przeniosła się do Charzyna, bo tam było dla niej więcej zajęć. Również w wieczorówce. – I kawałek ziemi dostałam, choć nigdy nie lubiłam pracy na roli czy w ogrodzie.

Propozycję objęcia funkcji dyrektorki szkoły w Ustroniu Morskim dostała tuż po powrocie z Ustronia, do którego pojechała na nadmorski spacer z siostrą, szwagrem i ich 4- letnim synkiem. Poszli wtedy na kawę do kawiarni Muszelka. Propozycję przyjęła, bo ciągnęło ją nad morze. Wcześniej zdążyła się zachłysnąć Kołobrzegiem. Miała 32 lata, 13 nauczycieli i ok. 200 dzieci na głowie. To był 1967 rok. Do 1985 r. dyrektorowała tej szkole. Potem, przez cztery lata była gminnym inspektorem oświaty. Równolegle przez 27 lat była kuratorem sądu dla nieletnich. W końcu prowadziła zajęcia w świetlicy TPD. – Ale w 1993r. powiedziałam: dosyć! Zmęczona jestem. Odtąd wpadam do szkoły jako konkursowa jurorka, albo w podobnej roli do GOK-u. No i robię to co sprawia, że odpoczywam, co daje mi ukojenie nawet w chorobie. Maluję.

To, że nawet w gorączce korzystała z tej swojej malarskiej terapii, ilustrują zdjęcia z oddziału kołobrzeskiego szpitala. Trafiła tam gdy przeziębiła grypę. Zwykli śmiertelnicy po prostu się leczyli, a ona malowała akwarelki. Chrypiąc, dochodząc do siebie, namalowała ich … 17 sztuk. Wszystkie na miejscu rozdała. Kilka ordynator Maria Leszczyńska ma w swoim gabinecie do dziś.
Skąd wzięło się to umiłowanie do tworzenia? – Chyba z domu – mówi. – Mama była bardzo rodzinna, W niedzielę spędzaliśmy wspólne popołudnie. Przy krzyżówkach, malowaniu, rysowaniu, szyciu, różnych pracach plastycznych. Gdy w Kołobrzegu ruszyło Studium Nauczycielskie z kierunkiem plastyka, zapisałam się jako ekstern. Zdałam. Potem, w 1978r., już jako 43 – latka zrobiłam studia wyższe, zawodowe w Legnicy. Teraz już z dyplomem szkoły wyższej uczyłam rysunków, wychowania plastycznego, czy jak tam jeszcze nazywano ten przedmiot. Oczywiście uczyłam też i innych: matematyki, chemii, historii. W czasach gdy wśród materiałów do pracy królowała kolorowa krepa i Bristol, zachęcałam dzieci do przyglądania się światu, nawet zdjęciom w gazetach i szukania tego co w tym ładne, a co brzydkie. Odpowiadaliśmy sobie potem na pytanie: dlaczego? Tak dochodziłam i do kompozycji.

Kto zna panią Basię, ten musiał poznać choć część jej prac: akwareli, rysunków, obrazów malowanych olejem. Co mnie inspiruje? Lubię kwiaty. Piwonie, nenufary, magnolie. Uwielbiam drzewa. Pamiętam jak zapadł wyrok na lipy rosnące wzdłuż całej ulicy Wojska Polskiego. Było późne lato, drzewa cudnie pachniały, gdzieś brzęczały pszczoły, latarnie rzucały światła, a ja szłam i fotografowałam te drzewa, kawałek po kawałku ulicy. Aż do Marysina. Trudno mi nawet o tym mówić. Ponad 100 lip wycięli. Tragedia. Tak samo było ostatnio, gdy ogołocono z drzew nasz nadmorski bulwar.

W mieszkaniu pani Barbary i jej męża Jerzego, wszędzie widać dzieła, które wyszły spod jej ręki. – Niektóre powstają nawet i 10 lat. O, Jak te piwonie. Inne bardzo szybko - mówi, gdy siedzimy w mieszkaniu które od lat zajmuje w budynku należącym do przedwojennej szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!