Zmiany na SOR-ach. Czy pomogą pacjentom? [ROZMOWA]

Na kierowanym przez pana oddziale medyczna segregacja pacjentów, która ma być od października standardem, funkcjonuje od lat. Na czym polega?

Pacjent, który trafia na SOR, jest badany wstępnie przez wykwalifikowanego pracownika, najczęściej jest to ratownik, który określa priorytet udzielania pomocy. W Koszalinie kwalifikujemy pacjentów do czterech kategorii. Pierwsza, czyli tzw. pacjent czerwony to osoba, która wymaga natychmiastowej pomocy.

Nowe przepisy wprowadzają tzw. retriage, czyli ponowną weryfikację stanu pacjenta...

Uważam, że jest to bardzo trafiony pomysł. Z doświadczenia wiemy, że jest to niezbędne. Teraz kiedy to będzie wprowadzone jako obowiązek, dodatkowo z podaniem czasu tej ponownej weryfikacji stanu pacjenta, myślę, że wszyscy na tym skorzystają, a przede wszystkim pacjent, który będzie bezpieczniejszy, ale i my, bo będziemy bardziej czujni. Będzie to pewnie uciążliwe, trudne. Ale przecież nie do łatwych zadań się najęliśmy....

Wielu naszych Czytelników na SOR się skarży. Najczęściej na kolejki...

Trzeba sobie zadać pytanie, z jakim zamysłem SOR był organizowany. Przepisy określają zadania i to, kto na SOR ma trafić, ale jest jak jest. Wielu naszych pacjentów to osoby, które nie powinny do nas trafić, powinni być przyjęci w POZ, po drugie powinni być przyjęci w ambulatoryjnej opiece świątecznej. I tu jest problem. Tymczasem z różnych powodów pacjent z POZ trafia do nas, z jakich? Zakładam, że ma to jakieś wytłumaczenie... Za mało lekarzy w peozetach, za długie kolejki do specjalistów, na badania. Efekt jest taki, że pacjenci trafiają do nas. Czy możemy powiedzieć ile to procent? Posiłkując się danymi Najwyższej Izby Kontroli 80 procent pacjentów nie powinno trafić na SOR-y.

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego