- Na wjeździe do Koszalina od strony Mścic/Kołobrzegu, przy rondzie im. Sebastiana Karpiniuka (krzyżówka Morskiej z Krańcową i Mytnika) stoją "ozdobne" reklamy - powiedział mieszkaniec Koszalina. - Po prostu obraz nędzy i rozpaczy. Właściciele pewnie dawno o nich zapomnieli, a Koszalin "zyskał" koszmarnego tzw. witacza. Pomijając to, że jedna z reklam jest nieczytelna, to obie są brudne i zwyczajnie odrzucają. Nie wygląda to bynajmniej na atrakcyjne powitanie wjeżdżających do miasta. Im szybciej taki widok przestanie zaśmiecać krajobraz, tym lepiej - podsumował.
Taki widok to jednak szerszy problem, bo przecież plakatów, szyldów i innych wielkoformatowych reklam nie brakuje na ulicach nie tylko Koszalina, ale i całej Polski. Zdaniem wielu - to poważnie wpływa na estetykę danego miejsca. W związku z narastającymi zapytaniami, wnioskami i innymi sygnałami mieszkańców Koszalina, również miejscy urzędnicy pochylali się nad tym problemem.
Temat uchwały krajobrazowej, nazywanej też uchwałą reklamową, był już podnoszony w Urzędzie Miejskim w Koszalinie w ubiegłym roku. Prowadzono konsultacje społeczne, dzięki którym miał powstać wstępny projekt uchwały. Zawarte byłyby w niej zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane dla miasta Koszalina. Do tej pory ramowych wytycznych dla przedsiębiorców, właścicieli firm i obiektów usługowo - handlowych, którzy zamieszczają swoje reklamy w koszalińskiej przestrzeni publicznej, jeszcze nie ustalono.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?