Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu zamieszanie w szpitalu

(abu)
Edyta Sałapata, pacjentka oddziału położniczego w kołobrzeskim szpitalu twierdzi, że czuje się tu bezpiecznie. - Opieka jest wspaniała. Pielęgniarki stale do mnie zaglądają, lekarze kontrolują stan mojego maluszka, który najprawdopodobniej dzisiaj pojawi się na świecie - zapewnia, gładząc brzuch.
Edyta Sałapata, pacjentka oddziału położniczego w kołobrzeskim szpitalu twierdzi, że czuje się tu bezpiecznie. - Opieka jest wspaniała. Pielęgniarki stale do mnie zaglądają, lekarze kontrolują stan mojego maluszka, który najprawdopodobniej dzisiaj pojawi się na świecie - zapewnia, gładząc brzuch.
Związkowcy z kołobrzeskiego szpitala złożyli doniesienie do Prokuratury Rejonowej na dyrektora Janusza Olszewskiego. Powód? Dyrektor ma rzekomo narażać zdrowie i życie mieszkańców. W jaki sposób? ,,Wykorzystywanie karetek do usług transportowych i pozbawienie w tym czasie opieki nad 80 tys. mieszkańców miasta i powiatu" - piszą w piśmie do prokuratora związkowcy.

Przypomnijmy. O sprawie pisaliśmy wczoraj. Na biurko prokuratora trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Związkowcy ,,Solidarności" zarzucają dyrektorowi m.in.: ,,stwarzanie zagrożenia na wskutek uniemożliwiania statutowej działalności pogotowia ratunkowego, braku oświetlenia ewakuacyjnego, obniżanie temperatur w szpitalu w okresie grzewczym". Dyrektor uważa, że zarzuty są wyssane z palca. - Nie mamy umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenie usług w zakresie pogotowia ratunkowego, a wyłącznie na pomoc doraźną i transport sanitarny. Dysponujemy dwiema karetkami. I z takimi realiami trzeba się pogodzić. Jeżeli chodzi o niskie temperatury w okresie grzewczym to żadna skarga w tej sprawie nie trafiła na moje biurko. Ordynatorzy poszczególnych oddziałów też nie mieli takich sygnałów, żeby z powodu zimna nie odbyły się jakiekolwiek zabiegi - ripostuje dyrektor. Związkowcy zarzucają dyrektorowi, że świadomie naraża na niebezpieczeństwo pacjentów, korzystających z aparatury medycznej: "Instalacja elektryczna jest niesprawna z powodu braku akumulatorów" - piszą w doniesieniu do prokuratora związkowcy. - Nigdy nie było u nas sytuacji zagrożenia życia. Nigdy nie zdarzyło się, żeby sprzęt, do którego podłączony jest pacjent, odmówił posłuszeństwa. Pacjenci mogą czuć się bezpiecznie. A takie straszenie ludzi jest niepotrzebne - denerwuje się Bogumiła Bąk, pielęgniarka oddziałowa na bloku operacyjnym. Dyrektor J. Olszewski uspokaja pacjentów. - Będziemy ratować życie ludzkie. Będziemy nadal transportować pacjentów z zawałami serca, udarami mózgu. Nie zmienię tego, nawet jeśli ktoś nie znając podstawowych zadań statutowych tego szpitala będzie publicznie straszył społeczeństwo, że my robimy coś źle. W tym szpitalu stało się modne donoszenie na swój zakład pracy. Ale po co w to mieszać pacjentów? - dodaje dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!