Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zróbmy jak najwięcej miejsca dla Pana Boga

Piotr Polechoński
- Potrafimy jeszcze oddzielić istotę Bożego Narodzenia od komercjalnej otoczki - mówi ks. Krzysztof  Włodarczyk
- Potrafimy jeszcze oddzielić istotę Bożego Narodzenia od komercjalnej otoczki - mówi ks. Krzysztof Włodarczyk Radek Koleśnik
Rozmawiamy z ks. Krzysztofem Włodarczykiem, dyrektorem wydziału duszpasterskiego w koszalińskiej kurii biskupiej.

Ile we współczesnych świętach jest prawdziwych świąt Bożego Narodzenia? Czy Jezus Chrystus jest wciąż ważniejszy od prezentów i świątecznych zwyczajów, czy proporcje są już odwrotne?

W Polsce jeszcze w miarę skutecznie bronimy się przed totalnym wypchnięciem istoty Bożego Narodzenia ze sfery publicznej. U nas cały czas jeszcze mówi się o świętach w kontekście Boga, a nie w kompletnym oderwaniu od niego. Oczywiście to, że jest nieźle, nie oznacza wcale, że jest dobrze. Bo komercjalizacja i dążenie do tego, aby święta sprowadzić do jednych, wielkich zakupów, ma wielką siłę oddziaływania i bez wątpienia coraz więcej ludzi jej ulega. Niestety, duża jest w tym zasługa mediów, a przede wszystkim głównych stacji telewizyjnych, które przez cały czas analizują, czy te święta będą droższe od wcześniejszych, a może będzie odwrotnie, jakie prezenty kupujemy w tym roku najczęściej, a jakie kupowaliśmy rok temu. I tak w kółko. Nic o Bożym Narodzeniu. Oglądając to bezkrytycznie można po jakimś czasie dojść do wniosku, że są to święta zakupów, a nie narodzin Chrystusa. I pewnie w wielu głowach tak się dzieje. Ale zdecydowana większość Polaków wciąż potrafi oddzielić to, co cesarskie, od tego co boskie. Potrafi oddzielić istotę tego bożonarodzeniowego czasu od zwyczajowej i komercjalnej otoczki. Ile więc jest tych właściwych świąt w świętach? Jeszcze całkiem sporo. Wystarczy zobaczyć, ilu ludzi odwiedza kościoły w świąteczny czas, ilu przystępuje do spowiedzi, czy do komunii świętej.

A nie ma ksiądz wrażenia, że w dużej mierze dla coraz większej liczby wiernych to rodzaj świątecznego rytuału, traktowanego przez nich podobnie jak inne świąteczne zwyczaje, takie jak dwanaście określonych potraw, choinka, prezenty. Że ludzie „odhaczają” kościół, jak inne zadanie do wykonania w święta, a potem w domu religijny wymiar świąt kompletnie dla nich nie istnieje?

Na pewno i tak się zdarza. Ale po pierwsze, taka grupa na pewno nie dominuje, a po drugie nie ma co tak bardzo krytykować takich właśnie katolików, co dziś jest przecież tak bardzo modne. Bo samo pielęgnowanie świątecznych tradycji, pójście do kościoła nawet, gdy nie idzie za tym pogłębiona, religijna świadomość, przecież nie jest czymś złym. Co jest w tym złego, że ktoś wybierze się na pasterkę, czy spotka się z rodziną przy stole? To dobre rzeczy, które można pogłębić, nadać im większy sens, głównie dzięki własnej pracy.

W jaki sposób?

Stawiając sobie pytanie, czym są dla mnie święta Bożego Narodzenia? Jeżeli odpowiemy, że czymś ważnym, to zróbmy wszystko, aby tak naprawdę było. Nie dajmy się pochłonąć zakupom, bądźmy wierni tradycji, ale nie pozwólmy, aby to ona była na pierwszym miejscu. Zróbmy jak najwięcej miejsca dla Boga i pogłębmy swoją wiedzę na temat, czym w Kościele jest Boże Narodzenie, poznajmy jego kontekst historyczny. Przecież wystarczy trochę poczytać, dowiedzieć się, popytać. Jak nie zdążyliśmy teraz, to obiecajmy sobie, że zrobimy tak za rok. I dotrzymajmy słowa.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!