Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrodzony, a nie stworzony. Felieton redaktora naczelnego Kuriera Lubelskiego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Małgorzata Genca
W Wielkiej Brytanii w mieście Birmingham doszło do kuriozalnej sytuacji. Jak podaje portal adf.uk, do stojącej w pobliżu kliniki aborcyjnej BPAS Robert w Kings Norton Isabel Vaughan-Spruce podszedł policjant, który otrzymał zgłoszenie, że kobieta zachowuje się w sposób, który nie przystoi do miejsca, w którym się znalazła. Otóż zaniepokojony obserwator powiadomił policję, że Isabel prawdopodobnie modli się w myślach. Policja wylegitymowała kobietę i gdy potwierdzono przypuszczenie zaniepokojonego obserwatora, została aresztowana.

„To odrażające, że zostałam przeszukana, aresztowana i przesłuchana przez policję oraz oskarżona o to, że po prostu modliłam się w zaciszu własnego umysłu. Korzystałam z wolności wyznania w zaciszu własnego umysłu. Nikt nie powinien być karany za myślenie i modlitwę w przestrzeni publicznej w Wielkiej Brytanii” – powiedziała Isabel Vaughan-Spruce portalowi adf.uk.

Okazuje się jednak, że może, bowiem w Birmingham nie można okazywać dezaprobaty w stosunku do aborcji „poprzez środki ustne lub pisemne, modlitwę i doradztwo” - podaje portal adf.uk.

Jak czytamy w relacji z aresztowania, na komisariacie Vaughan-Spruce pokazano zdjęcia, gdy stoi w pobliżu kliniki aborcyjnej (przy czym jak zaznacza sama zainteresowana, nie miała na sobie żadnego znaku, nie manifestowała swoich poglądów, stała jedynie w ciszy) i zapytano, czy w chwili gdy zostały wykonane, kobieta modliła się w myślach. Odparła, że akurat nie pamięta, czy w tych konkretnych chwilach się modliła, czy też zdjęcia wykonano w momencie, gdy jej myśli były rozproszone. „Moje myśli były jednakowo spokojne i niedostrzegalne i żadna z nich nie powinna być kryminalizowana” – zauważa Isabel.

„Doświadczenia Isabel powinny być głęboko niepokojące dla wszystkich, którzy wierzą, że nasze z trudem wywalczone prawa podstawowe są warte ochrony - powiedział Jeremiah Igunnubole, radca prawny ADF UK, organizacji prawniczej wspierającej Vaughan-Spruce. - To naprawdę zdumiewające, że prawo przyznało władzom lokalnym tak szeroką i nieodpowiedzialną swobodę, że teraz nawet myśli uznane za złe mogą prowadzić do upokarzającego aresztowania i postawienia zarzutów karnych”- dodał.
„Dojrzała demokracja powinna być w stanie odróżnić zachowanie przestępcze od pokojowego korzystania z konstytucyjnie chronionych praw. Isabel, kobieta o dobrym charakterze, która niestrudzenie służyła swojej społeczności, udzielając pomocy charytatywnej bezbronnym kobietom i dzieciom, została potraktowana jak brutalna przestępczyni. Musimy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy autentycznie demokratycznym krajem zaangażowanym w ochronę pokojowego korzystania z prawa do wolności słowa” – mówił cytowany przez adf.uk Igunnubole.

Ostatecznie Vaughan-Spruce została zwolniona za kaucją. Poinformowano ją jednak, że nie powinna się kontaktować z miejscowym księdzem katolickim, który był zaangażowany w działalność pro-life. Warunek ten później odrzucono, jednak próbowano nałożyć takie ograniczenie.

Isabel Vaughan-Spruce jest dyrektorką brytyjskiego Marszu dla Życia oraz wolontariuszką wspierającą kobiety w ciążach kryzysowych, działającą na rzecz świadomego macierzyństwa. Wspiera także kobiety, które dokonały aborcji i zmagają się z konsekwencjami swoich decyzji.

„Moja wiara jest centralną częścią tego, kim jestem, więc czasami stoję lub przechodzę w pobliżu ośrodka aborcyjnego i modlę się w tej sprawie. To jest coś, co robiłem prawie co tydzień przez ostatnie 20 lat mojego życia. Modlę się za moje przyjaciółki, które doświadczyły aborcji, i za kobiety, które myślą o tym, by same przez to przejść” – wyjaśnia Vaughan-Spruce.

Wspiera ją Alliance Defending Freedom - amerykańska, chrześcijańska grupa prawna, działająca na rzecz rozszerzania praktyk chrześcijańskich w przestrzeni publicznej. To właśnie prawnicy tej organizacji nagłośnili sprawę Isabel, podobnie jak rok temu wsparli „babcię z Liverpoolu”, także ukaraną za cichą modlitwę w pobliżu kliniki aborcyjnej.

Jutro zasiądziemy przy rodzinnym stole, by uczcić przyjście na świat Dzieciątka Jezus. To jedyny powód, który jednoczy nas w pobliżu choinki, stołu, 12 dań, prezentów, opłatka, kolęd i wielu innych towarzyszącym temu wydarzeniu elementów.
To nie są żadne święta zimowe, to nie jest „niełatwy czas”, jak co roku z uporem maniaka nazywa Boże Narodzenie lubelski senator.

I nawet gdy ktoś przyozdobi swoją choinkę bombkami z czerwonym piorunem i ośmioma gwiazdkami (widziałem takie w sprzedaży) to nie wypaczy istoty tych świąt. To triumf życia. Na świat przychodzi Miłość, Dobro i Prawda, wcielone w postać dziecka. Zrodzonego, a nie stworzonego. I zrozumienia tej prawdy życzę wszystkim czytelnikom Kuriera Lubelskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zrodzony, a nie stworzony. Felieton redaktora naczelnego Kuriera Lubelskiego - Kurier Lubelski