Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żubrówką i marlboro

(r)
Radny Wiesław Suchowiejko pod herbem Noyelles sous Lens w sali obrad szczecineckiego ratusza: - Do Francji pojechałem raz z delegacją miasta, kupiłem gospodarzom nawet butelkę żubrówki i papierosy, bo słyszałem, że bardzo to lubią, ale wydałem na to własne pieniądze.
Radny Wiesław Suchowiejko pod herbem Noyelles sous Lens w sali obrad szczecineckiego ratusza: - Do Francji pojechałem raz z delegacją miasta, kupiłem gospodarzom nawet butelkę żubrówki i papierosy, bo słyszałem, że bardzo to lubią, ale wydałem na to własne pieniądze. Rajmund Wełnic
Oficjalne delegacje ze szczecineckiego ratusza jeżdżące z wizytami do zaprzyjaźnionego miasteczka Noyelles sous Lens we Francji kupowały za publiczne pieniądze wódkę i papierosy dla tamtejszych oficjeli. Sprawdzeniem, jak wyglądała współpraca z Francuzami, ma się zająć speckomisja powołana przez radnych.

Zaczęło się na sesji Rady Miasta od dyskusji na temat zabrania przez mera Noyelles Herve Janiszewskiego przed czasem do domu francuskich dzieci wypoczywających w Szczecinku (pisaliśmy o tym 16 sierpnia). Dalsza współ-
praca Szczecinka z Noyelles zawisła po tym zdarzeniu na włosku. Jerzy Musiał, przewodniczący RM, na sesji głośno żałował 23-letnich kontaktów z miasteczkiem zamieszkałym przez wielu potomków polskich emigrantów. - Źle by było, aby prywatne waśnie między merem a burmistrzem rzutowały na współpracę - martwił się.
Zdenerwowało to burmistrza Szczecinka Jerzego Hardie-Douglasa: - W ostatnich latach ta współpraca niewiele nam dawała - mówił i wyciągnął rachunki, jakie budżet miasta płacił za prezenty dla francuskich gości. Okazało się, że nasze delegacje kupowały Francuzom m.in. album o Pomorzu czy "zawieszkę wielkanocną", ale najczęściej były to papierosy marlboro i wódka żubrówka. I to w cał-
kiem pokaźnych ilościach - po 10 tzw. sztang i 5 butelek. - Pięć osób jechało do Francji na prawie tydzień, aby uzgodnić szczegóły wymiany młodzieży, które można zrobić w pół godziny przez telefon lub faks - oburzał się burmistrz. - Sama tylko kilometrówka za użycie prywatnego auta na tę ekspedycję wyniosła 2,5 tysiąca zł! Przypominał także, że mer Janiszewski był za jego kadencji w Szczecinku dwa razy po pięć dni. - Wpadł na kwadrans do ratusza i był zdziwiony, że częstuję go tylko kawą - dodawał.
- Nie przeczę, że kilka razy pojechałem do Francji z delegacją Szczecinka, ale nigdy tych wyjazdów nie organizowałem - przewodniczący Musiał zarzeka się, że widział w bagażu wódkę i papierosy, ale nie wiedział, że były kupowane na rachunek. Przypomina także, że na własny koszt pojechał niedawno do Jeana Cattanta z Ramberviellers, który jeszcze w latach 70. zaczął wymianę językową ze Szczecinkiem, aby wręczyć mu honorowe obywatelstwo nadane kilka lat temu przez radnych. - Burmistrz nie chciał tego sfinansować, a pocztą nie wypadało wysłać - mówi.
- Trzeba się zastanowić nad zmianą formuły współpracy z Francuzami, a wyjaśnieniem zatargu z merem powinna się zająć komisja specjalna rady - podsumował dyskusję radny Paweł Szycko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!