Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Związkowcy PŻB protestowali przed biurem posła PiS. Stanęli w obronie odwołanego prezesa

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Protest związkowców PŻB przed biurem posła Czesława Hoca w Kołobrzegu
Protest związkowców PŻB przed biurem posła Czesława Hoca w Kołobrzegu Iwona Marciniak
Punktualnie o godz. 12 przed kołobrzeskim biurem posła PiS Czesława Hoca, rozpoczął się protest związkowców Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, którzy domagają się przywrócenia Piotra Redmerskiego, odwołanego w ubiegły czwartek z funkcji prezesa spółki Skarbu Państwa, zatrudniającej około 700 osób.

Związkowcy zamontowali przed wejściem do biura banery o treści: „Panie pośle Hoc! Był pan akuszerem PŻB, chce pan być jej grabarzem?” - Pana posła dziś w biurze nie ma – zaczął Kazimierz Sikora, przewodniczący NSZZ Solidarność pracowników PŻB. - Ale chcieliśmy w ten sposób wysłać mu „e-maila”, że nie jesteśmy zadowoleni z tego co się w naszej firmie dzieje, a pan poseł od początku uczestniczył we wszystkich wydarzeniach, które działy się w naszej firmie. A dzieją się złe rzeczy, bo z dnia na dzień, pod pretekstem utraty zaufania, został odwołany człowiek, który postawił PŻB na nogi.

Chodzi o odwołanie Piotra Redmerskiego, pracującego w PŻB od 3 października 2005 na stanowisku dyrektora ekonomiczno-finansowego, potem członka Zarządu PŻB d.s. ekonomiczno-finansowych ki w końcu, od 5 stycznia 2016 dyrektorageneralnego iprezes zarządu PŻB. „Pan Piotr Redmerski uznawany jest w środowisku morskim za najlepszego i najbardziej efektywnego w swych działaniach menagera gospodarki morskiej” - napisali zgodnie w liście do premiera Mateusza Morawieckiego związkowcy „branżowi” i NSZZ Solidarność. „Urzędnicy Ministerstwa szukali „kozła ofiarnego” aby przykryć niepowodzenie programu „Batory” (program miał pobudzać przemysł stoczniowy m.in. przez budowę nowych promów pasażerskich. W 2017 r. uroczyście położono stępkę pod pierwszy z promów – dla PŻB, który miał być gotowy w 2020r., ale budowa nie wyszła poza etap projektowania – przyp. Red.)

W piątek związkowcy przypominali, że prezes Redmerski obejmował prezesurę w spółce, gdy ta miała 38 mln zł długów. - A na dzień odwołania, w tak trudnym okresie pandemii, zostawia ją z wynikiem 22 mln zł zysku netto – mówił Kazimierz Sikora. - To podpora naszej firmy, stąd oburzenie załogi Poza tym idą inne uzasadnione obawy, że firma sobie nie poradzi. Gdy powstało Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej powiało nadzieją, że coś się w tej gospodarce morskiej zmieni, ale to się skończyło, nie przez nieudolność PŻB , a pracowników i kierownictwo ministerstwa. (...)My nie mówimy, że właściciel nie może robić z majątkiem firmy co chce. Do momentu kiedy nie trwoni tego majątku i nie grozi utrata pracy 700 osób, które pracują co miesiąc rzetelnie, uczciwie, na morzu i w biurze, i chcą żeby ta firma funkcjonowała jak najlepiej.

Tuż po odwołaniu Piotra Redmerskiego, związkowy ogłosili pogotowie strajkowe, zagrozili strajkiem, a nawet blokada portu. W liście do premiera proszą o pomoc w przywróceniu do pracy odwołanego prezesa. Przyszli pod biuro kołobrzeskiego posła PiS, bo to z jego udziałem m.in. sprzeciwiali się planom prywatyzacji spółki za rządów PO. Nie zastaliśmy posła w jego biurze. Jego asystent sugerował, że może być obecny w poniedziałek. W piątek nie udało się nam również dodzwonić do posła Hoca z prośbą o komentarz do ostatnich wydarzeń w PŻB.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto