Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żydzi w Koszalinie: Szalom, przyjaciele

Piotr Polechoński piotr.polechoń[email protected]
Panorama Koszalina z synagogą w tle. Ulica, która przebiega w poprzek, na pierwszym planie, to obecna ulica Modrzejewksiej (nieco dalej, po prawej stronie widzimy Poliklinikę). Wchodzących do synagogi witał napis: -„Od wschodu słońca do jego zachodu niech imię Pańskie będzie wysławiane”. Jego treść podaję za księdzem Henrykiem Romanikiem, który umieścił go w swojej świetnej książce „O Żydach w Koszalinie”.
Panorama Koszalina z synagogą w tle. Ulica, która przebiega w poprzek, na pierwszym planie, to obecna ulica Modrzejewksiej (nieco dalej, po prawej stronie widzimy Poliklinikę). Wchodzących do synagogi witał napis: -„Od wschodu słońca do jego zachodu niech imię Pańskie będzie wysławiane”. Jego treść podaję za księdzem Henrykiem Romanikiem, który umieścił go w swojej świetnej książce „O Żydach w Koszalinie”. Archiwum Katarzyny Dąbrowskiej.
Przez kilkaset lat w Koszalinie, modlili się też miejscowi Żydzi.. Dziś przypominamy ich historię i publikujemy piękną panoramę miasta z synagogą w tle.

Kiedy w Koszalinie zjawili się pierwsi Żydzi? Tego dokładnie nie wiadomo. Pierwsza pisana wzmianka z nimi związana pochodzi z 1705 roku i opisuje rodzinę niejakiego Philipa Borcharda. To nie był też przypadek, że akurat to nazwisko pojawiło się na kartach dziejów miasta. Borchardowie to był jeden z najznamienitszych - i najstarszych - lokalnych rodów. Wiadomo, że na początku XVIII wieku liczył 38 osób. Powodziło się mu zresztą świetnie. Rodzina Borchardów dorobiła się majątku na dostawie wełnianych rękawiczek. Miała też silne zacięcie filantropijne i hojnie wspierała miasto.

Nie oznacza to jednak, że wszyscy miejscowi Żydzi byli równie bogaci. Byli dokładnie tacy jak pozostali mieszkańcy Koszalina. Jednym wiodło się znakomicie, a innym fatalnie. Jedni tworzyli elitę miasta, inni zasilali szeregi miejskiej biedoty.

Pierwsi Żydzi swoje nabożeństwa odbywali w Betsaal (czyli salce modlitewnej), przy dzisiejszej ulicy 1 Maja. Nie trwało to jednak długo, bo już w 1755 roku Betsaal zostało z nieznanych przyczyny zamknięte. Poważnym ciosem dla koszalińskiej społeczności żydowskiej były też wojny napoleońskie, które na początku XIX przetoczyły się przez miasto. To właśnie wtedy zbankrutowało wiele manufaktur prowadzonych przez Żydów, a wielu z nich wyjechało. W 1840 roku w Koszalinie mieszkało 170 osób wyznania mojżeszowego. Liczba ta podwoiła się przez kolejne 40 lat i po roku 1880 wynosiła 361.

Tymczasem wraz ze wzrostem znaczenia i zamożności przywódcy koszalińskiej gminy postanowili sprowadzić rabina. Był nim doktor Heymann Jolowitz, który przybył do miasta w połowie lat 70. XIX wieku.
Żydzi mieli też swoje cmentarze. Pierwszy znajdował się przy dzisiejszej ulicy Rzecznej (kilka lat temu został on przez władze Koszalina uporządkowany i oznaczony). Drugi, wraz z domem pogrzebowym, wybudowano na terenie obecnej Politechniki Koszalińskiej, przy ulicy Racławickiej (obecnie w tym miejscu, na terenie uczelni, stoi piękny pomnik).

W 1885 roku wzniesiono pierwszą w Koszalinie synagogę, przy dzisiejszej ulicy 1 Maja (w tym okresie najwięcej Żydów mieszkało przy ulicy Łużyckiej). Świątynia miała wejście od strony parku. Najprawdopodobniej tuż przy niej pobudowano należące do gminy żydowskiej siedzibę rady gminy i szkolne salki (tak, jak to miano w zwyczaju). Wiemy też, że synagoga została przyozdobiona napisem, cytatem z biblijnych Psalmów - "Od wschodu słońca do jego zachodu niech imię Pańskie będzie wysławiane".
Koniec żydowskiej społeczności w Koszalinie rozpoczął się w listopadzie 1938 roku. Wówczas w całych Niemczech miała miejsce pamiętna "Noc Kryształowa", czyli atak na żydowskie sklepy i miejsca kultu. Tej nocy zburzona została koszalińska synagoga, spalono dom pogrzebowy i zniszczono oba cmentarze. Jeszcze przez pewien czas po tym tragicznym wydarzeniu Koszalin zamieszkiwali Żydzi. Jednak w ciągu kilku lat większość z nich straciła życie w obozach koncentracyjnych. Reszta - wyjechała.
___________________________________________
Ten tekst powstał na podstawie zapisków z rozmów z Jerzym Grynkiewiczem, wielkim miłośnikiem historii Koszalina, zmarłym w 2006 roku.

Leslie Brent - ten który ocalał.

Leslie Brent jest światowej sławy brytyjskim naukowcem. A z Koszalinem wiąże go to, że tu się urodził, w 1925 roku, jako Lothar Baruch, syn żydowskiego kupca. Lotar Baruch przyszedł na świat w budynku, przy ulicy Dworcowej (na jednej z jego ścian wisi tablica upamiętniająca ten fakt). W Koszalinie spędził pierwsze kilkanaście lat swojego życia. W 1938 roku, po Nocy Kryształowej, wyruszył w podróż najpierw do Berlina, a potem do Londynu, w ramach tak zwanych "dziecięcych transportów" organizowanych organizacje żydowskie. Jego rodzice zgodzili się na to, bo wierzyli, że dzięki temu przetrwa on najgorsze chwile w hitlerowskich Niemczech daleko stąd, a gdy nazistowskie szaleństwo minie, połączą się ponownie.

Tak się nie stało. Cała rodzina Lothara zginęła w niemieckich obozach, a on sam został w Anglii (jako Leslie Brant). Tu zrobił naukową karierę i w 1960 roku znalazł się w trzyosobowym zespole noblisty z dziedziny immunologii, Petera Medawera.

Do Koszalina ponownie przyjechał pod koniec lat 80. Jednak dopiero wizyta w roku 2005 okazała się prawdziwym powrotem do domu. Przyjechał wówczas na oficjalne zaproszenie władz miasta. Ale tak naprawdę stało się to dzięki Zdzisławowi Pacholskiemu, artyście fotografikowi z Koszalina, który Leslie Brenta "odkrył" dla współczesnych koszalinian. Podczas wizyty doszło do oznaczenia miejsca, gdzie kiedyś w Koszalinie mieścił się żydowski cmentarz (przy ulicy Rzecznej), na którym ciągle spoczywają przodkowie Leslie Brenta. Zaś w koszalińskim Muzeum znajduje się jedyny żydowski nagrobek (macewa), który przetrwał do naszych czasów. Stał on na grobie Dawida Barucha, dziadka Leslie Brenta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!