Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zza krat więzienia w Szczecinku biegiem do wolności

(r)
Andrzej Żabski (z lewej) startuje do treningu spod więziennej bramy z osadzonymi Błażejem (w środku) i Wojciechem.
Andrzej Żabski (z lewej) startuje do treningu spod więziennej bramy z osadzonymi Błażejem (w środku) i Wojciechem. Rajmund Wełnic
Dwójka osadzonych ze szczecineckiego więzienia trenuje bieganie, aby wystartować w biegu ulicznym, a może i w półmaratonie. Niezwykły sposób na resocjalizację wymyśliła kapitan Paulina Łamińska, koordynator ds. penitencjarnych.

Życie w więzieniu płynie monotonnie i - co tu ukrywać - dość bezczynnie. - Sposób spędzania czasu osadzanych jest bardzo bierny - mówi Andrzej Żabski, psycholog Zakładu Karnego w Szczecinku. Każdemu przysługuje codziennie godzinny spacer po spacerniaku, co trudno uznać za zbyt aktywny ruch. Jest jeszcze siłownia, w której można trenować raz w tygodniu przez godzinę. - I trzeba przyznać, że młodsi osadzeni chętnie z niej korzystają - dodaje Andrzej Żabski.

Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że nie wpływa to dobrze na zdrowie, kondycję i psychikę więźniów. Tak narodził się pomysł projektu "Wychowanie przez bieganie", na który wpadła Paulina Łamińska, koordynator ds. penitencjarnych szczecineckiego więzienia. Nie ukrywa, że sama chętnie biega.

- Zależy nam, aby aktywizować osadzonych, kształtować dobre cechy psychiczne - mówi pani Paulina. Jej kolega psycholog dodaje, że wśród osadzonych popularne są głównie sporty siłowe i walki: - A bieganie pomaga obniżyć poziom agresywności.

Szans na treningu po drugiej stronie muru nie mają oczywiście wszyscy więźniowie. Prawdę mówiąc, to tylko garstka może skorzystać z tego przywileju. - Z około 220 osadzonych w naszym zakładzie karnym mniej więcej 40 osób jest z tzw. grupą półotwartą, która daje im prawo opuszczać od czasu do czasu zakład - wyjaśnia Andrzej Żabski.

Przez sito selekcji ostatecznie przeszła tylko dwójka. I oni od kilku tygodni dwa razy w tygodniu biegają po szczecineckim parku. Niedługo, maksymalnie godzinę. Na początek krótkie dystanse i bez forsowania tempa. - Pobyt za kratami nie mógł nie odbić się na mojej kondycji - przyznaje pan Wojciech, któremu od odsiedzenia zostało jeszcze 20 miesięcy. W więzieniu trenuje kulturystykę, ale bieganie spodobało mu się do tego stopnia, że gdy znajdzie się już na wolności na pewno z tego nie zrezygnuje. Podobnie, jak pan Błażej, którego czeka jeszcze 15 miesięcy więzienia. - Nigdy wcześniej nie trenowałem biegania, ale to pomaga nie tylko w utrzymaniu kondycji - mówi.

Osadzeni biegają razem z autorką projektu Pauliną Łamińską, którą czasami zastępuje Andrzej Żabski. Funkcjonariusze chętnie zakładają dresy i trenują, choć przecież takie bieganie wykracza poza ich codzienne obowiązki. Bariery, jaka dzieli ich od więźniów, nie sposób przekroczyć, zresztą nikt tego nie zamierza. - Ale myślimy, że zaufanie, jakim obie strony muszą się obdarzyć zaprocentuje w wychodzeniu więźniów na prostą - nomen omen - w życiu - mówi pani Paulina.

A że przy okazji można udowodnić swoją wartość w startach z biegaczami trenującymi na wolności? Dlaczego nie. Już pod koniec kwietnia panowie Wojciech i Błażej pobiegną w biegu ulicznym im. Winanda Osińskiego. Co potem? Może półmaraton…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!