MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie zapukał...

Iwona Siemińska [email protected]
Właśnie w tym budynku policja odnalazła zwłoki 84-letniej kobiety. Nikt nie zauważył, że nie żyje od 3 miesięcy.
Właśnie w tym budynku policja odnalazła zwłoki 84-letniej kobiety. Nikt nie zauważył, że nie żyje od 3 miesięcy. Przemysław Gryń
- Na korytarzu czuć fetor, chyba coś złego stało się pod ósemką - usłyszał od lokatorki kołobrzeskiego bloku dyżurny policji.

Za zamkniętymi drzwiami mieszkania policjanci znaleźli zmumifikowane ciało staruszki.

Do zdarzenia doszło w czwartkowe popołudnie w budynku przy ul. Grochowskiej. Nieprzyjemny fetor na I piętrze zaalarmował sąsiadkę mieszkającej obok starszej kobiety. Specyficzny smród poczuli też inni lokatorzy: - Jakby dochodził zza drzwi mieszkania, spod ósemki - relacjonuje lokator budynku. - Tam mieszkała starsza kobieta. Pomyślałem, że dawno już jej nie widziałem. Od dłuższego czasu nie odbierała też poczty, bo cała skrzynka była zawalona listami i ulotkami. Przeczuwałem, że musiało się stać coś niedobrego.
Na miejscu, wezwana przez lokatorów, pojawiła się policja oraz Straż Pożarna. - Trzeba było wyłamać drzwi, bo mimo pukania nikt nam nie otworzył - mówi Monika Strąpoć-Małecka, rzecznik prasowy policji. W mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli leżące na podłodze zmumifikowane zwłoki starszej kobiety. - To była Helena K., 84-letnia mieszkanka Kołobrzegu. Wiadomo już, że jej śmierć była naturalna - tłumaczy pani rzecznik. - Co dokładnie było przyczyną zgonu ustali biegły lekarz. Szokujące jest to, że ciało leżało w lokalu około trzech miesięcy.
Sąsiedzi nie mogą uwierzyć, że aż tak długo... Dlaczego niczego nie zauważyli? - Długo nie było czuć fetoru, bo drzwi były dobrze uszczelnione - twierdzi policja. Ale to nie tylko to...
- Ta kobieta była samotna, unikała ludzi - tłumaczy pani Maria, jedna z sąsiadek. - Chyba się ich trochę bała. Nawet na "dzień dobry" raczej nie odpowiadała. Z nikim nie utrzymywała kontaktu. Tutaj więcej jest młodych ludzi i wszyscy do późna pracują. Kto ma czas jeszcze zajmować się cudzym życiem?
- Kiedyś mieszkała z mężem, to pamiętam, sama żyję tu ponad 30 lat. Dzieci pewnie nie miała, nikt też jej nie odwiedzał. Rzadko wychodziła z domu - twierdzi Wiesława Bojalska.
Policja jeszcze nie ustaliła, czy zmarła miała rodzinę. - Wciąż prowadzimy poszukiwania - mówi Strąpoć-Małecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!