MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oddział nadal zamknięty

Iwona Siemińska [email protected]
Dominika Kubica, jedna z pacjentek kołobrzeskiej porodówki. Wczoraj na chwilę mogła zobaczyć się z mężem przy szpitalnych drzwiach.
Dominika Kubica, jedna z pacjentek kołobrzeskiej porodówki. Wczoraj na chwilę mogła zobaczyć się z mężem przy szpitalnych drzwiach. Przemek Gryń
- Bardzo się bałam przez ostatnie dni - mówiła nam wczoraj Dominika Kubica, jedna z pacjentek kołobrzeskiej porodówki, z której pochodził zakażony gronkowcem złocistym noworodek.

Na szczęście podejrzenie zakażenia kolejnej trójki dzieci nie potwierdziło się.

Oddział noworodkowy w kołobrzeskim szpitalu - jak informowaliśmy wczoraj - zamknięto w sobotę. Jak podejrzewają władze placówki, bakterię gronkowca złocistego, która jest przyczyną zamieszania, przyniosła prawdopodobnie jedna z młodych mam rodzących w szpitalu. Na skórze jej dziecka wykryto zmiany, których przyczyną był właśnie gronkowiec złocisty.

Wczoraj nadal oddział był zamknięty, trwały też kontrole sanepidu. - W dalszym ciągu pobieramy wymazy od personelu i tzw. wymazy czystościowe ze sprzętu, aby wyeliminować podejrzenie, że źródło zakażenia bakterią znajduje się w szpitalu - tłumaczyła Barbara Hok, dyrektor sanepidu.
Na samym oddziale było już nieco spokojniej - na drzwiach nadal wisiała informacja o wstrzymaniu odwiedzin, ale zdarzały się wyjątki. Gdy byliśmy w szpitalu, jeden z młodych ojców rozmawiał ze swoją żoną przy samych drzwiach. Okazało się również, że troje dzieci, które z podejrzanymi zmianami skórnymi trafiły do szpitala, są zdrowe.

- Nie ma żadnych powodów do paniki. Wszystko jest pod kontrolą i obserwacją lekarzy. Póki co na oddziale są jedynie te mamy, które były tu już przed sobotą. Nie przyjmujemy nowych pacjentek, czekamy na wyniki badań sanepidu - mówiła nam doktor Zofia Kierznowska, zastępca dyrektora szpitala.
- Teraz jest już spokojniej - potwierdzała Dominika Kubica, jedna z pacjentek kołobrzeskiej porodówki. - Ale na początku bardzo się bałam, zwłaszcza o moje dziecko. Pielęgniarki chodziły w odzieży ochronnej, nie wpuszczano odwiedzających.

Mimo całego zamieszania, pacjentki bardzo chwalą opiekę na porodówce, która niedawno w ogólnopolskiej akcji "Rodzić po ludzku" uplasowała się na 2. miejscu. - Mam nadzieję, że wszystkie nasze obawy szybko się rozwieją, tutaj naprawdę jest świetny personel i opieka. I mój dzidziuś na szczęście jest zdrowy - mówiła nam jedna z młodych mam.
Wyniki wymazów, którym poddano cały personel, powinny być znane już dzisiaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!