19 lat temu Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Co oznacza dla naszego państwa członkostwo w UE i jakie mamy z tego korzyści?

Po upadku komunizmu przystąpienie do Unii Europejskiej stało się marzeniem dla większości Polaków. Miało to związek z kryzysem społeczno-ekonomicznym, który spotkał zdecydowaną część państw komunistycznych w drugiej połowie lat 80'. Wpłynęło to na przekonanie państw europejskich o konieczności współpracy i zacieśniania związków z bogatszymi państwami zachodniej Europy.

Oficjalnie negocjacje akcesyjne zainaugurowane zostały 31 marca 1998 r., a ich finał nastąpił 13 grudnia 2002 r. To właśnie wtedy, podczas szczytu Unii w Kopenhadze Polska ustaliła z UE ostatnie elementy umowy akcesyjnej. Szczególnymi elementami, na których zależało wówczas polskiej delegacji były sprawy rolnictwa i budżetu na inwestycje strukturalne. Ważną kwestią był również dostęp Polaków do zagranicznych rynków pracy.

16 kwietnia 2003 r. w Atenach pod traktatem akcesyjnym podpisali się ówczesny premier Leszek Miller, minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz oraz Danuta Hübner, która pełniła funkcję minister ds. europejskich. Następnie Sejm RP wyznaczył datę referendum akcesyjnego, w którym Polacy zdecydowanie opowiedzieli się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.

Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie internetowej Sejmu RP, za członkostwem w UE opowiedziało się 77,45 proc. biorących udział w głosowaniu. 22,55 proc. było przeciwnych. Oddano też 0,72 proc. głosów nieważnych, a frekwencja wyniosła 58,85 proc. 1 maja 2004 roku Polska oficjalnie stała się członkiem Unii Europejskiej. Tego dnia wieczorem odbyły się oficjalne uroczystości, a ze względu na pełnienie półrocznego przewodnictwa przez Irlandię miały one miejsce w Dublinie. Państwowe uroczystości odbyły się również na placu Piłsudskiego w Warszawie.

Jednymi z przeciwników wejścia Polski do Unii Europejskiej była Liga Polskich Rodzin, do której należał wówczas Roman Giertych, który wstrzymał się od głosu ws. wejścia akcesji Polski do UE. Również Janusz Korwin-Mikke, który w dalszym ciągu w wielu wystąpieniach podkreśla, że "Unia Europejska powinna zostać zniszczona", był zdecydowanym przeciwnikiem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.

Podczas głosowania "za" przystąpieniem Polski do UE głosowało łącznie 366 posłów. Spośród obecnych na sali plenarnej wszyscy posłowie SLD, PO, PSL i PIS poparli akcesję naszego państwa.

Polska nie była jednak jedynym krajem, które oficjalnie przystąpiło do Unii Europejskiej 4 maja 2004 roku. Wraz z naszym państwem UE powiększyła się o:

• Cypr
• Czechy
• Estonię
• Litwę
• Łotwę
• Maltę
• Słowację
• Słowenię
• Węgry

Dzięki temu było to największe rozszerzenie Unii Europejskiej w historii.

Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej wiąże się z wieloma korzyściami, jakie czerpie z tego tytułu nasze państwo. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie Unii Europejskiej, według Ministerstwa Finansów od maja 2004 r. do września 2020 r. w ramach różnych ścieżek finansowania do Polski trafiło blisko 190 mld euro. Największą część stanowią środki z polityki spójności (121,46 mld euro) oraz na wspólną politykę rolną (61,2 mld euro). W tym samym okresie w ramach składki obliczanej na podstawie dochodu narodowego brutto oraz części ceł i podatków Polska wpłaciła do wspólnotowego budżetu 60,9 mld euro.

Znacznie wzrosła również wartość polskiego eksportu. Według szacunków w 2003 r. wyceniana była na 48 mld euro, a po 15 latach członkostwa w UE osiągnęła poziom 220 mld euro, co jest ponad czterokrotnym wzrostem. Ponadto polscy obywatele mają prawo do swobodnego przemieszczania się, pracy i pobytu na terytorium innych państw członkowskich.

Niewątpliwie korzyścią, z jaką wiąże się członkostwo Polski w Unii Europejskiej, jest częściowe zapewnienie bezpieczeństwa w obliczu trwającej na Ukrainie Wojny. Choć nie wszystkie kraje UE podejmują się tak mocnego wsparcia Ukrainy, jak robi to Polska czy Wielka Brytania, która przecież wspólnotę europejską opuściła.

Spór o to, jak Unia Europejska obecnie podchodzi do spraw Polski, budzi wiele dyskusji. Przegłosowany w ostatnich dniach pakiet "Fit for 55" spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski. Pakiet ten zakłada ograniczenie emisji w UE o co najmniej 55% do 2030 r. Wiąże się to jednak z radykalnymi zmianami, które bezpośrednio mogłyby uderzyć "w kieszenie" Polaków.

- Decyzja, jaka zapadła w Brukseli, to nie tyle kula u nogi polskiej gospodarki. To cały łańcuch połączonych kul, które pociągną polską gospodarkę na dno. Według raportu Banku Pekao S.A. koszt pakietu "Fit for 55" dla Polski w ciągu najbliższych lat to blisko 200 mld euro. Tyle, co prawie dwa dodatkowe budżety naszego państwa. To dramatycznie zła decyzja dla Polaków, dla naszego poziomu życia i możliwości rozwoju gospodarki. To potężne uderzenie w nasz dobrobyt – powiedział Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.

Warto również wspomnieć o środkach na KPO, które w dalszym ciągu nie wpłynęły do Polski ze względu na politykę prowadzoną przez Unię Europejską. Polska spełniła wymagania unijne, jednak UE nadal ma wątpliwości co do praworządności w Polsce. Pokazuje to, że pomimo licznych przywilejów, jakie przysługują naszemu państwu w związku z członkostwem w UE wiele spraw pozostaje niewyjaśnionych, ponieważ narzucany państwom członkowskim system często może być szkodliwy dla obywateli tych państw.

Źródła: i.pl/oficjalna strona Sejmu RP/oficjalna strona Unii Europejskiej

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

rs