O wyczynie dzielnego nastolatka ze Szczecinka już informowaliśmy, dziś z rozmowy z nim samym i jego rodzicami poznaliśmy szczegóły wydarzenie, które wzbudziło uznanie w całym kraju. Od kilku dni w mieszkaniu państwa Kaliszów drzwi niemal się nie zamykają, tak często odwiedzają ich dziennikarze.
Adrian skromnie opowiada, co się wydarzyło.
- Tego dnia kolega z sąsiedztwa urządzał 17. urodziny i siedzieliśmy u niego z kolegami - mówi szczupły chłopak, który nawet nie wygląda na swoje 15 lat. - Było już ciemno i poleciałem na chwilę sprawdzić, co słychać w domu, bo rodziców tego wieczoru nie było.
Okna mieszkania państwa Kaliszów w jednej ze szczecineckich kamienic wychodzą na podwórko. - Zauważyłem, że szybka w jednym z okien jest wybita, a w środku buszuje jakiś mężczyzna grzebiąc w szafach i szufladach - mówi Adrian, na co dzień uczeń drugiej klasy w Gimnazjum nr 2 w Szczecinku. - Serce latało mi jak oszalałe, ale postanowiłem działać. Szybko wrócił po kolegów i już w czwórkę przebiegli do mieszkania, w którym wciąż kręcił się złodziej.
Zaskoczony mężczyzna próbował tłumaczyć, że tu mieszka i właśnie sprawdza, czy czegoś mu nie skradziono. Potulnie wyszedł na podwórko, a chłopca pilnowali, aby nie dał drapaka. Zadzwonili też po policję, na którą czekali blisko kwadrans. - W tym czasie złodziej próbował niepostrzeżenie pozbyć się ukradzionego portfela z zawartością, dwóch łańcuszków, telefonu i karty kredytowej, o tu je wyrzucił -
Michał Kucharczyk, kolega Adriana, który mu pomagał pokazuje wykopy przy remontowej tuż obok kamienicy
Po przyjeździe radiowozu okazało się, że ujęty włamywacz to dobrze znany policji 42-letni mieszkaniec województwa pomorskiego na gościnnych występach w Szczecinku. Teraz może wrócić za kratki nawet na 10 lat.
Emocje po nerwowym wieczorze już odpadły, ale wizycie nieproszonego gościa przypomina jeszcze styropian w wybitym oknie. - Jesteśmy z mężem dumni z naszego syna, ale z drugiej strony po wszystkim przyszła refleksja, że złodziej w potrzasku mógł się jednak zachować nieprzewidywalnie - mówi pani Justyna Kalisz, mama Adriana. - Syn zachował się rozsądnie, sam nie interweniował, tylko zawołał kolegów, brawo - dodaje pan Piotr, ojciec nastoletniego bohatera.
W szkole chłopca o jego wyczynie dowiedzieli się z mediów, bo Adrian skromnie się nie chwalił. W przyszłości chciałby zostać zawodowym żołnierzem. Jak widać, odwagi mu nie brakuje. - Codziennie ćwiczę z kolegą pompki i podciąganie - mówi. - Chcę się też zapisać na siłownię, a w przyszłości trenować sztuki walki MMA.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?