Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Karpuk z KK Postomino: Mistrzem się bywa, a nie jest

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
A. Karpuk należy do najbardziej utytułowanych karateczek w kraju
A. Karpuk należy do najbardziej utytułowanych karateczek w kraju Jacek Wójcik
Aleksandra Karpuk, utytułowana zawodniczka KK Postomino, podsumowuje udany dla siebie rok i snuje plany na kolejny.

- W trakcie mistrzostw świata w karate kyokushin w Rosji, podczas których - przypomnijmy - wywalczyłaś srebrny medal, złamałaś palec u ręki, więc przedwcześnie musiałaś zakończyć sezon.

- Niestety, zgadza się. Byłam u ortopedy, ale najpierw musiałam spędzić 6 godzin w poczekalni SOR-u. To złamanie z przemieszczeniem i na miesiąc jestem wyłączona z treningów. Przez to nie mogłam wziąć udziału w Mistrzostwach Polski juniorów i młodzieżowców w Koszalinie.

- Jak oceniasz mijający rok? Sukcesów przecież nie brakowało.

- Po pierwszej połowie 2017 byłam średnio z siebie zadowolona. Nie zrobiłam takiej formy, jaką chciałam. W finale mistrzostw Polski przegrałam i skończyło się tylko na srebrze. Ale w trakcie wakacji odpoczęłam, przemyślałam parę spraw i z chłodną głową przystąpiłam do jesiennych zmagań. W październiku, podczas mistrzostw Europy w Świnoujściu zdobyłam złoto i wybrano mnie najlepszą zawodniczką turnieju. Do tego wspomniane srebro w Rosji, więc jest się z czego cieszyć.

- Mimo młodego wieku (21 lat - przyp. red.) twardo stąpasz po ziemi.

- Mijający rok nauczył mnie bardzo ważnych rzeczy - cierpliwości i pokory. Nie zawsze jest się przecież w świetnej formie, przychodzą gorsze dni i momenty. Sportowiec czasem potrzebuje przegranej. Mistrzem się bywa, a nie jest. Niedawny przykład Joanny Jędrzejczyk dobrze to pokazuje. Nokaut podczas gali UFC w Nowym Jorku na pewno wiele ją nauczył. Nadal jest najlepsza w swojej kategorii, wróci silniejsza. A w moim przypadku to bardzo ważne, by nie popadać w skrajności. Wcześniej robiłam tak, że koncentrowałam się mocno tylko na jednej rzeczy, pozostałe się nie liczyły. Np. skupiałam się na treningach, a rodzina, szkoła i przyjaciele schodziły na dalszy plan. A w tym wszystkim ważne jest, by zachować umiar.

- Jak więc dajesz sobie radę z pogodzeniem całej masy obowiązków i tych paru przyjemności?

- Przede wszystkim władze Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, gdzie jestem na 3. roku Wychowania Fizycznego (specjalizacja: trener przygotowania motorycznego) idą mi na rękę. Mam indywidualny tok studiów, zresztą tak jak wielu sportowców uczących się tutaj. Jeśli chodzi więc o terminy różnych zaliczeń, to są one elastyczne. Sama muszę panować nad nadrabianiem materiału. Wiadomo, nie zawsze się udaje, bo przecież Trójmiasto to nie jest Ustka, skąd pochodzę, i tutaj podróż na uczelnię i załatwianie swoich spraw zajmuje przynajmniej godzinę w jedną stronę. Ale jestem już na etapie, kiedy można to wszystko pogodzić i nie zaniedbywać relacji z bliskimi.

- Jak wyglądają Twoje plany na 2018 rok?

- Chciałabym wystartować na mistrzostwach świata federacji KWF w Kazachstanie w maju oraz na mistrzostwach Europy w Bukareszcie w czerwcu. Do tego, jeszcze przed wakacjami, planuję występ na Akademickich Mistrzostwach Polski. Szykuje się więc bardzo intensywna pierwsza połowa roku. Budowanie formy na treningach i sporo startów. A do tego jeszcze obrona pracy licencjackiej i wyjazd na obóz szkoły podoficerskiej.

- Karate tradycyjne weszło do programu olimpijskiego i już w Tokio w 2020 r. będzie można oglądać te zmagania. Ty startujesz w innej odmianie, kyokushinie. Mimo to, widzisz siebie na olimpiadzie?

- Karate tradycyjne różni się od kyokushin. To mimo wszystko odmienna, bardziej agresywna formuła, a ja koncentruję się na tym, by podporządkować się swojemu stylowi. Ciężko byłoby się przestawić. Nie wiem, czy potrafiłbym aż tak zaryzykować i się poświęcić. Może będzie jeszcze okazja, by wystartować na olimpiadzie, ale póki co zostaję w kyokushinie.

Zobacz także Gala Sportów Walki w Szczecinku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo