Jego decyzja o wyjeździe z Drawska dla wielu osób była sporym zaskoczeniem.
W Drawsku Pomorskim jest chyba niewiele osób, które nie znałyby Andrzeja Kobrysia. Starsi mieszkańcy dobrze jeszcze pamiętają kawiarnię "Ptyś" z pysznymi ciastkami, koniakiem z wianuszkiem, prawdziwą kawą i eleganckim wystrojem, znanym wówczas - w połowie lat sześdziesiątych - jedynie z amerykańskich filmów.
Lody znad jeziora
- To była druga prywatna kawiarnia w województwie koszalińskim - wspominał wczoraj Andrzej Kobryś. - Otworzył ją mój ojciec Antoni Kobryś, u którego uczyłem się wówczas zawodu cukiernika. W kawiarni spotykały się dwa pokolenia drawszczan. To tutaj młodzi chłopcy wyznawali swoim sympatiom miłość, intelektualiści dyskutowali o nurtujących ich problemach, a mamy z dziećmi przychodziły na lody.
Kawiarnia czynna jest do dzisiaj, ale gdzie tam jej teraz do tamtej, sprzed lat.
- Przy ul. Zamkowej mieliśmy piekarnię i cukiernię. Kolejki po chleb ustawiały się od czwartej rano. Tato otworzył pierwszą w okolicy wytwórnię lodów. Nie było jeszcze wówczas lodówek. Pamiętam jak zimą woziliśmy saniami tafle lodu z jeziora Lubie. Najpierw jednak trzeba było ten lód porąbać. To była mordercza praca. Lód przechowywany w odpowiednich warunkach utrzymywał się aż do września.
Ten lód służył latem do obkładania i chłodzenia kotłów, w których kręcone były lody.
Społecznik z dziada pradziada
- Po śmierci taty w 1981 roku przejąłem po nim interes. W tym czasie powstała cukiernia "Murzynek", którą przed wyjazdem do Bielska- Białej zlikwidowałem. Przez całe życie pociągała mnie praca społeczna. Mam to po tacie i po dziadku.
W 1980 roku Andrzej Kobryś organizował w regionie "Solidarność" Rzemieślników. W stanie wojennym działał w opozycji. Zajmował się kolportażem podziemnej prasy. Po okrągłym stole został radnym i delegatem do sejmiku.
Po latach z dumą wspomina, jak przekonywał władze wojewódzkie, by siedzibą powiatu zostało Drawsko Pomorskie, a nie Złocieniec. Działał w radzie rodziców, w cechu rzemiosł różnych. Sponsorował klub piłkarski Drawa. Aż do wyjazdu był jego prezesem. Wszędzie działał z pasją i zaangażowaniem.
Trudna decyzja
- Decyzja o wyjeździe z Drawska była trudna, ale nie żałuję jej. W pewnym momencie uznałem, że nie da się uczciwie prowadzić cukierni bez ponoszenia strat. Wyliczyłem, że płacąc godziwie pracownikom, dostarczając klientom produkty najwyższej jakości i prowadząc rzetelnie księgowość, dopłacam do interesu. Postanowiłem go zamknąć i po 50 latach opuścić Drawsko. Kocham góry, wędrówki, jazdę na nartach. Spełniło się moje wielkie marzenie - kończy swoją opowieść cukiernik.
W Bielsku- Białej Andrzej Kobryś zajął się przygotowaniem przyszłych cukierników do zawodu. To dla niego nic nowego. W czasie pracy w cukierni "Murzynek" pan Andrzej wykształcił prawie 50 uczniów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?