Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałagan w spółdzielni "Na Skarpie" w Koszalinie. Kto tu rządzi?

Rafał Wolny
Spółdzielnia Na Skarpie w Koszalinie
Spółdzielnia Na Skarpie w Koszalinie Radek Koleśnik
Rada Nadzorcza KSM "Na Skarpie" ma dwa prezydia. Przewodniczący każdego uważa się za legalnie wybranego, ale konflikt wyraźnie ma naturę ambicjonalną

Tego jeszcze w spółdzielczości mieszkaniowej w Koszalinie nie było. KSM "Na Skarpie", druga co do wielkości spółdzielnia w mieście, ma... dwie rady nadzorcze. Podczas ostatniego posiedzenia RN, mimo ogłoszonej przez przewodniczącą przerwy, obrady kontynuowało sześcioro radnych z opozycyjnej "Grupy Skarpa". W ich trakcie odwołali dotychczasowe prezydium i powołali nowe spośród swojego grona.

- Zostało to zrobione bezprawnie - mówi Teresa Labisch, dotychczasowa przewodnicząca RN, wskazując m.in., że nie było kworum do podejmowania jakichkolwiek decyzji, gdyż na sali zostało sześcioro z liczącej czternaście osób rady.

"Nowy" przewodniczący uważa z kolei, że wszystko odbyło się prawidłowo. - Pani przewodnicząca i kilkoro radnych po prostu wyszło z sali, ale posiedzenie trwało - przekonuje Maciej Tkaczyk. - W związku z tym regulaminowo przegłosowaliśmy wszystkie punkty, a do zmiany prezydium nie było potrzebne kworum, gdyż była to decyzja porządkowa, a nie uchwała.

Z powodu zamieszania nie odbyło się zaplanowane na 9 września kolejne posiedzenie RN. Sprawa bowiem trafiła do sądu, który ma rozstrzygnąć, które prezydium jest uprawnione do prowadzenia obrad RN KSM "Na Skarpie".

Do kuriozalnej sytuacji w RN "Na Skarpie" doszło podczas sierpniowego posiedzenia. Z oficjalnego protokołu wynika, że było to posiedzenie ponadplanowe, zwołane tylko w celu podjęcia uchwały o konkursie na wiceprezesa spółdzielni. Na początku obrad lider opozycyjnej "Grupy Skarpa" Maciej Tkaczyk złożył jednak wniosek o poszerzenie porządku o dodatkowe punkty.

Przewodnicząca RN Teresa Labisch wyjaśniła, że rozpatrzenie zgłoszonych wcześniej pisemnie punktów zaplanowano na kolejnym posiedzeniu. W odpowiedzi Maciej Tkaczyk zaproponował głosowanie nad rozszerzeniem porządku obrad. Obecnych było sześcioro radnych grupy opozycyjnej i pięcioro pozostałych, więc istniało prawdopodobieństwo, że zmiany zostaną przegłosowane. Przewodnicząca ogłosiła jednak przerwę do 9 września. Sześciosobowa grupa nie przyjęła tej decyzji do wiadomości i pozostała w sali, kontynuując posiedzenie bez kworum. W jego trakcie "odwołała" dotychczasowe prezydium i powołała nowe spośród swego grona.

W odpowiedzi do sądu trafił wniosek o ustalenie prawowitej rady. Teresa Labisch niechętnie komentuje sytuację przed rozstrzygnięciem Temidy. Zwraca jednak uwagę, że posiedzenie było poświęcone pojedynczej sprawie, a wszelkie decyzje podjęte po ogłoszeniu przerwy są bezprawne z powodu braku kworum (6 obecnych na 14 członków RN).
Nie zgadza się z tym Maciej Tkaczyk, którego sześcioosobowa grupa wybrała na przewodniczącego RN. - Regulamin nie przewiduje czegoś takiego, jak posiedzenie ponadplanowe, więc wszystkie wnioski zgłosiliśmy zgodnie z prawem - podnosi. - Przewodnicząca nie miała prawa ich odrzucić, ale przestraszyła się braku większości i przerwała posiedzenie. W ten sposób pokazała swój brak szacunku do demokracji.

Jednocześnie Maciej Tkaczyk przekonuje, że prezydium zostało zmienione prawidłowo. - To jest czynność porządkowa, a nie uchwała i nie potrzeba do niej kworum - twierdzi.

Teresa Labisch zwraca jednak uwagę, że posiedzenie i wszelkie podjęte w jego trakcie decyzje jest ważne tylko z udziałem przewodniczącego lub jego zastępcy, a ci po ogłoszeniu przerwy opuścili salę.

Żadna ze stron nie chce przyznać, że z powodu dwuwładzy w radzie nadzorczej w spółdzielni zapanował bezwład decyzyjny. Obie natomiast uważają się za działające zgodnie z prawem. Maciej Tkaczyk przekonuje, że chce rozwiązać ten impas. - Przecież pozostali członkowie mogą przyjść na kolejne posiedzenie i nas odwołać, jeśli im to nie odpowiada, ale tego nie robią - zwraca uwagę.

Na zwołane już wcześniej przez Teresę Labisch na 9 września posiedzenie Maciej Tkaczyk rozesłał ponowne zaproszenia, jako przewodniczący rady. W odpowiedzi dotychczasowa przewodnicząca posiedzenie odwołała. - Co ja mam robić na takim posiedzeniu? Przekrzykiwać się z panem Tkaczykiem o to, kto je prowadzi? - pyta Teresa Labisch.

Ze względu na konieczność zachowania powagi gremium woli poczekać na rozstrzygnięcie sądu. Jednocześnie obie strony zapewniają, że na razie sytuacja nie powinna rzutować na zarządzanie spółdzielnią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!