Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bank sprzedał akcje wbrew woli klienta

Marian Dziadul [email protected]
Czytelnik Głosu uważa, że przez luki w wiedzy pracownicy Banku Milenium w Koszalinie stracił kilka tysięcy złotych. Ma na to świadka! Ale banku to nie interesuje.

Skorzystaj z arbitra bankowego

Skorzystaj z arbitra bankowego

- O rozpoznanie i rozstrzygnięcie sporu klient banku może poprosić Bankowy Arbitraż Konsumencki (ul. Kruczkowskiego 8, 00-380 Warszawa, tel. 22 48 68 400). Wniosek do BAK powinien zawierać: nazwę pozwanego banku, szacunkową wartość przedmiotu sporu i krótkie uzasadnienie roszczenia. Do wniosku należy dołączyć dokumenty, świadczące o zakończeniu postępowania reklamacyjnego w banku. Za prowadzenie postępowania BAK pobiera opłatę (50 zł). Od decyzji arbitrażu bank nie ma prawa odwołania do sądu powszechnego. Klientowi - w przypadku niezadowalającego go rozstrzygnięcia - przysługuje dwuinstancyjne odwołanie do sądów.

Henryk, mieszkaniec Koszalina, był szczęśliwym posiadaczem 159 akcji PKO BP. W roku ubiegłym bank ten wyemitował serię nowych akcji. Określony ich pakiet mieli prawo nabyć posiadacze "starych" akcji lub zrezygnować z zakupu, a odsprzedać tzw. prawa ich poboru.

- Ja swoje akcje PKO BP zdeponowałem w Banku Milenium, gdzie miałem konto osobiste - tytułem wstępu zaznacza pan Henryk. - Zrezygnowałem z zakupu nowych akcji PKO BP. A z tytułu odsprzedaży praw poboru powinienem uzyskać ok. 400 zł. O swoich zamiarach klient Banku Milenium poinformował jego pracownicę Katarzynę G. Poprosił ją o wypełnienie zlecenia na sprzedaż praw poboru.

- W Milenium byłem z kolegą, który doskonale zna się na obrotach akcjami. Przez parę minut tłumaczyliśmy pracownicy cel naszej wizyty, zanim jeszcze rozpoczęła wypełnianie zlecenia - klient opowiada o niefortunnym pobycie w banku. - Gdy ona przekazała mi do podpisu zlecenie, podzieliliśmy się z nią wątpliwościami, że źle wypełniła druk. Ba, poprosiliśmy o naniesienie poprawek! Były to ostatnie godziny na składanie zleceń w banku i ja, ufając pracownicy, podpisałem je.

Pan Henryk przyznaje, że to był jego błąd. Dopiero po dłuższym czasie zorientował się, że na jego bankowe konto w Milenium wpłynęła znaczna suma. Udał się tam i poprosił o wyciąg z konta.- Myślałem, że padnę, gdy zobaczyłem, że - zamiast praw poboru - bank Milenium sprzedał moje 159 akcji! - opowiada zdenerwowany klient. - Mało tego, w tamtym momencie akcje miały dość niską wartość - zaledwie po 31 zł za sztukę. A ja nie byłbym taki głupi, żeby w tym momencie je sprzedawać.

Tę wersję klienta banku w całości potwierdza Honorat, kolega pana Henryka: - Ta młoda pani w banku zapewniała nas wielokrotnie, że doskonale wie, o co tu chodzi. Twierdziła uparcie, że biuro maklerskie Banku Milenium w Gdańsku, gdzie wysyła zlecenie jest zorientowane w sprawie.

Henryk K. złożył reklamację do Banku Milenium. Niestety, nie została ona uwzględniona. Od tego momentu trwa wymiana korespondencji pomiędzy stronami. - Bank dysponuje dokumentem, w tym wypadku zleceniem operacji, na którym widnieje podpis klienta. I dla nas to jest najważniejsze - tłumaczy nam Wojciech S. Kaczorowski, dyrektor departamentu public relations Banku Milenium w Warszawie. A na pytanie, dlaczego przy rozstrzyganiu sporu bank nie pokusił się o zasięgnięcie opinii świadka, odpowiedział: - Bank nie jest prokuraturą, żeby słuchać świadków. Wszelkie operacje objęte są tajemnicą bankową. Osoby trzecie, w tym ten pan świadek, nie mogą być wtajemniczane w sprawy z klientami - dodał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty