Beczki z chemikaliami w Barwicach. Gmina zapłaci za utylizację [zdjęcia]
Kilkaset beczek i pojemników z nieznaną substancją chemiczną znaleziono na prywatnej posesji w Barwicach. Z ich utylizację – na razie – zapłaci gmina.
Sygnał od policjantów, którzy natrafili na składowisko chemikaliów przy ulicy Zwycięstwa w Barwicach, postawił na nogi służby ratunkowe i inspekcję ochrony środowiska. Nic dziwnego, na posesji piętrzyły się stosy metalowych beczek, plastikowych wiader i pojemników z nieznanymi substancjami. – Odkrycia dokonali dzielnicowi podczas rutynowego obchodu terenu – mówi aspirant Ewa Żaglewska, rzeczniczka prasowa szczecineckiej komendy policji.
Na miejsce skierowano znaczne ochotniczej i zawodowej straży pożarnej, w tym jednostkę ratownictwa chemicznego. W sumie na niewielkiej przestrzeni naliczono aż 8 zbiorników o pojemności tysiąca litrów, 17 dwustulitrowych beczek i blisko 200 wiader po 20 litrów każde. – Szacujemy, że wszystko może ważyć nawet około 10 ton – mówi burmistrz Barwic Zenon Maksalon, który także przyjechał na miejsce znaleziska.
Przyjechał i przedstawiciel Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, który pobrał próbki substancji. – Wyników jeszcze nie znam, ale podejrzewamy, że mogą to być lakiery i farby – mówi Zenon Maksalon. Ponieważ istniało ryzyko rozszczelnienia i skażenia otoczenia zapadła decyzja o usunięciu beczek. Zostały one załadowane na przyczepę i przywiezione na teren bazy barwickiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.
Co dalej? Zawartość pojemników trzeba zutylizować. – Wstępnie oszacowaliśmy koszt przetransportowania tego i utylizacji w firmie na Śląsku na około 40 tysięcy zł – mówi burmistrz. – Będzie to musiała zrobić gmina, ale gdy tylko zostaną ustalone osoby odpowiedzialne za składowanie chemikaliów na pewno wystąpimy do nich o zwrot tych pieniędzy. Pani, która tam mieszka, twierdzi, że ktoś jej to przywiózł.
- Prowadzimy postępowanie mające ustalić pochodzenie beczek i kto je przywiózł - dodaje Ewa Żaglewska.
Zobacz także: Konkurs czytelniczy w Szczecinku