Bez zgody na kupno dworca PKS Świdwin

- Dyskutowaliśmy o tej sprawie i wiemy, że takich pieniędzy, jakie chce syndyk za zabudowaną działkę dworca PKS-u, gmina nie ma. Może jeszcze pani burmistrz uda się wynegocjować lepszą cenę, ale obecnie stanowisko jest takie, że gmina odstępuje od kupna. Podejmowanie uchwały nie ma więc sensu - mówił nam wczoraj Franciszek Pilip, przewodniczący połczyńskiej rady. - By zapewnić miejsca postojowe przewoźnikom, którzy przejęli rynek po upadłym świdwińskim PKS-ie, przy Sano, w obrębie placu Tysiąclecia gmina buduje dla nich zatokę.

Atrakcyjna działka, w samym centrum miasta, mogłaby stać się własnością gminy już dziś, gdyby gmina miała do wydania 340 tys. złotych w budżecie. Tyle za nieruchomość z dworcem PKS chce syndyk prowadzący upadłość firmy transportowej. Gmina jednak takich pieniędzy nie ma. Szansa na to, że uda się wynegocjować niższą cenę, zapłatę w ratach, jest o tyle mało prawdopodobna, że jest przedsiębiorca z Koszalina zainteresowany kupnem tej nieruchomości.

Gdyby działka trafiła w ręce samorządu, gmina chciałaby tu postawić dworzec i targowisko. Oczywiście, połczyńskie władze rozpatrują na uporządkowany handel różne lokalizacje. Jeśli nie teren dworca, to pod uwagę biorą też działkę naprzeciwko sanatorium Irena. Tyle tylko, że w tym przypadku też sprawa nie jest prosta. Gmina wciąż czeka na odpowiedź ministerstwa w sprawie zmiany przeznaczenia tego terenu. Obecnie plan przestrzennego zagospodarowania zakłada tu funkcję leczniczą, a gmina liczy na zmianę na handlowo-usługową. Wtedy tu powstałoby targowisko. Jednak możliwość tej lokalizacji zależy od ministerialnych wytycznych.

Dziś natomiast radni decydować będą o tym, czy gmina ma przejąć działkę ze zniszczonym przez pożar zabytkowym dworcem PKP. Kolej chce ją przekazać nieodpłatnie, ale to gmina zostałaby z obiektem wymagającym odbudowy i to zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków.