To 24 lipca kilkoro dzieci uczęszczających na stałe lub tylko przez część wakacji do koszalińskiego Przedszkola nr 22 zaczęło uskarżać się na bóle brzucha, biegunkę i wymioty - typowe objawy występujące przy zachorowaniach przewodu pokarmowego. Problem w tym, że w kolejnych dniach chorych dzieci przybywało, a u piątki z nich wystąpiło ryzyko zbyt dużego odwodnienia i stąd decyzja o umieszczeniu ich w koszalińskim szpitalu.
- Rzeczywiście 5 dzieci jest hospitalizowanych, a u kolejnych 48 wystąpiły bóle brzucha, biegunka i wymioty. Nie wykluczamy, że ta liczba może jeszcze wzrosnąć. Na razie, dopóki nie będziemy wiedzieli, jaki czynnik etiologiczny, spowodował taki, a nie inny stan dzieci, nie mówimy o zatruciu pokarmowym, lecz o zbiorowym zachorowaniu z objawami ze strony przewodu pokarmowego - mówi Elżbieta Gruchała z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Koszalinie.
- Czekamy na wyniki pobranych prób żywieniowych, które są nam potrzebne, by ustalić, co jest powodem zachorowań u dzieci. Pierwsze wyniki powinniśmy znać jutro, we wtorek. Z oczywistych względów przedszkole zostało zamknięte. Od poniedziałku jest nieczynne, choć dyżurować powinno jeszcze do środy.
To nie jest pierwsze zbiorowe zachorowanie żywieniowe dzieci, do którego doszło w koszalińskim przedszkolu. W październiku miną dwa lata od zatrucia w Przedszkolu nr 15. Wtedy bakterią salmonelli zatruło się prawie 100 dzieci.
Przedszkole zostało zamknięte, a rodzice dzieci przez długie tygodnie musieli sami zapewnić im opiekę. Źródłem zakażenia była żywność, prawdopodobnie kurze jaja, ale tego ostatecznie nie udało się potwierdzić. A prokuratura ostatecznie umorzyła śledztwo, nie stawiając nikomu zarzutów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?