Kuracjusze zaczęli zgłaszać pierwsze niepokojące objawy w czwartek, 23 marca. Dyrektor do spraw lecznictwa Marek Domin powiadomił kołobrzeski sanepid.
- Pobraliśmy próbki żywności i wymazy od pracowników kuchni, części chorych oraz z powierzchni urządzeń i mebli znajdujących się w kuchni - powiedziała nam Lilia Bińczyk z kołobrzeskiego sanepidu. - Kuchnia została zamknięta. Zaleciliśmy dezynfekcję jej pomieszczeń i wymianę całego personelu. Chorzy podejrzewani o chorobę układu pokarmowego zostali odizolowani.
W poniedziałek, 28 marca, po stwierdzeniu, że wszystkie zalecenia zostały wykonane, sanepid wydał zgodę na ponowne uruchomienie kuchni.
Gdy w ostatni piątek rozmawialiśmy z prezesem Uzdrowiska Kołobrzeg SA Mateuszem Korkuciem i Markiem Dominem, obaj byli przekonani, że ich goście stali się ofiarami grypy żołądkowej: - Te dolegliwości miały przebieg krótki i łagodny - mówili. - Osoby, które uskarżały się pierwszego dnia, następnego czuły się już dobrze, za to do lekarza zgłaszały się kolejne, często z tego samego albo sąsiedniego pokoju. Tak było przez cztery, pięć dni - mówił Marek Domin. Z pomocy lekarskiej skorzystało w sumie około 90 osób. Niektórzy zgłaszali się profilaktycznie. We wtorek zgłoszeń już nie było, ustały.
Wczoraj kołobrzeski sanepid otrzymał wyniki badań z pobranych 23 marca wymazów. Próbki żywności i wymazy z pomieszczeń były bez zarzutu. Za to u jednego z kuracjuszy i u pięciu pracowników kuchni (już po pierwszej kontroli odsuniętych od pracy) wykryto obecność gronkowca. W ubiegłym roku kołobrzeski sanepid odnotował pięć zatruć w obiektach zbiorowego żywienia. Trzy spowodowane były gronkowcem.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?