- Proszę zobaczyć, cieknie już z lodówki - po mieszkaniu biegał wczoraj wieczorem załamany pan Józek, którego nie było w domu, gdy pojawił się tam pracownik Energi.
Przedstawiciela Energi do mieszkania wpuścił syn pana Józka. Był przekonany, że energetyk chce tylko sprawdzić licznik. Tymczasem ten ciachnął kombinerkami po przewodzie zasilającym w energię elektryczną i było po wszystkim.
- Syn pokazywał mu dowód wpłaty za prąd, ale tego nic nie obchodziło - nie może zrozumieć pan Józek.
Do tej bulwersującej sprawy wrócimy w papierowym wydaniu "Glosu", gdy tylko poznamy stanowisko Energi. Napiszemy też o wymiernych stratach, jakie poniosła rodzina z Bobolic. To nie tylko brak możliwości obejrzenia w telewizji ulubionego serialu!
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?