Bolesne uderzenie podatkowe w Szczecinku

W nowych dzielnicach

Rok 2012 będzie ostatnim, w jakim niższe podatki od nieruchomości zapłacą mieszkańcy i przedsiębiorcy z nowych dzielnic Szczecinka: Trzesieki i Świątek. Zgodnie z obietnicą złożoną przez burmistrza w czasie kampanii o przyłączenie ich do Szczecinka przez trzy lata po zmianie granic administracyjnych Trzesieka i Świątki ma płacić podatki na poziomie gminy wiejskiej Szczecinek, a więc nieco niższe niż w mieście.

Propozycje burmistrza zakładają, że różne stawki podatku od nieruchomości wzrosną bardzo znacznie. I tak za metr kw. gruntu zajętego pod działalność gospodarczą trzeba będzie zapłacić w przyszłym roku 74 grosze (teraz 65 groszy), czyli o 15 procent więcej. Jeszcze większa podwyżka czeka branżę gastronomiczną i turystyczną (wzrost z 42 do 52 groszy, czyli o 23 procent).

Więcej trzeba będzie zapłacić także za budynki - zajęte pod działalność gospodarczą 19,5 zł za metr (było 17,75 zł, wzrost o 9,9 proc.), mieszkania - 60 groszy (było 52 groszy, wzrost o 15,4 proc.), czy turystykę i gastronomię - 12,6 zł (było 10,57 zł, wzrost o 19,2 proc.).

Radni uchwałą podatkową zajmą się już 10 listopada, na najbliższej sesji Rady Miasta. Nie należy się na niej spodziewać niespodzianek, bo rządząca Platforma Obywatelska wspierana przez Forum Samorządowe ma większość pozwalającą na przegłosowanie opozycji.

- Przez lata stosowaliśmy politykę praktycznego zamrożenia stawek podatku od nieruchomości - burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas wyjaśnia, że rosły one zwykle o poziom inflacji. - Dziś stawki maksymalne, jakie proponuje do wprowadzenia minister finansów, rozjechały się z tymi, jakie stosujemy. Musimy to w końcu ruszyć i dlatego stawki na rok 2012 rosną o taką skalę.

Burmistrz przypomina, że Regionalna Izba Obrachunkowa rozlicza samorząd z wysokości tzw. dochodów zaniechanych, a tak traktowane są uszczuplone - w porównaniu do stawek maksymalnych - wpływy z tytułu podatków lokalnych.
Jerzy Hardie-Douglas dodaje też, że państwo nakłada na gminy coraz to nowe obowiązki, a nie dokłada pieniędzy z budżetu. Ba, ostatnio nawet obcina dotacje na pomoc społeczną i samorząd musi dopłacać do niej coraz więcej. I na to w dużej części pójdą większe o 1,8-2 mln zł dochody, jakie Szczecinek będzie miał z podniesionych podatków.

- Zgodnie z przepisami wydatki bieżące budżetu nie mogą być większe niż dochody bieżące - tak burmistrz tłumaczy konieczność podwyżek.

- Prawdę mówiąc miałem nawet ochotę zaproponować stawki maksymalne, bo moim zdaniem ten podatek nie uderzy mocno w kieszenie mieszkańców, a szczególnie podmiotów gospodarczych, dla których jest niewielkim kosztem. Wiem, że liberałowie mówią, że najlepiej byłoby, gdyby podatków nie trzeba było w ogóle płacić, ale to niemożliwe.

- Osobiście jestem zszokowany propozycją tak ostrego podniesienia stawek podatkowych, ale nie ma się co dziwić: miasto jest zadłużone i burmistrz szuka dodatkowych wpływów - mówi Andrzej Modrzejewski z opozycyjnej Wspólnoty Samorządowej, która najpewniej propozycji burmistrzowskich nie poprze.

- Gratuluję pomysłu, gorszej informacji na zakończenie roku nie mogliśmy usłyszeć - komentuje Grzegorz Poczobut, szef szczecineckiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który już zapowiada, że dwójka lewicowych radnych będzie głosować przeciw podwyżkom. - Duże firmy może jakoś sobie poradzą, ale dobijemy drobny handel. Jak się nie ma pomysłu na rządzenie miastem, to się podnosi podatki, ale w ten sposób nie zapełnimy kasy miasta.

W poniedziałek w "Głosie" - o propozycjach nowych stawek w Kołobrzegu.