Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet 2010 dla Koszalina: osiedla są rozczarowane

Marzena Sutryk [email protected]
archiwum
Radni Koszalina przyjęli w piątek przyszłoroczny budżet dla największego miasta w regionie.

Czy inwestycje na rzecz Jamna i Łabusza, które od stycznia zostaną objęte granicami Koszalina, zablokują rozwój innych koszalińskich osiedli? Mieszkańcy Koszalina, którzy byli w piątek na budżetowej sesji Rady Miejskiej, obawiają się, że tak.

- W budżecie jest 500 tys. zł na drogę Jamno - Łabusz - zwrócił uwagę radny SLD Mieczysław Załuski. - Dlaczego idziemy w tamtym kierunku? A co np. z ulicą Połczyńską na Raduszce w Koszalinie? To droga wyjazdowa w kierunku Drawska i natężenie ruchu jest tam znacznie większe niż w Jamnie, i pieszych znacznie więcej tamtędy chodzi, a przewidziano na nią zaledwie 20 tys. zł. 500 tys. zł na drogę, to nie wszystkie wydatki na rzecz Jamna i Łabusza. Do tego trzeba doliczyć 1,2 mln zł - tyle wyniesie budowa boiska Orlik, 800 tys. zł pochłonie zagospodarowanie przystani nad jeziorem w Jamnie. Ponadto około milion złotych będzie kosztowała wymiana dokumentów dla nowych mieszkańców.

- Walczyliśmy o trzy miliony złotych na drogi, które najpierw nam miasto zabrało, no to nam oddali, ale obcięte o 1,7 miliona. Za to uda się zrobić kilka bocznych uliczek przy ul. Fińskiej - komentuje Zdzisław Kameduła z osiedla Unii Europejskiej. - A co z ulicami Francuską, Hiszpańską, Austriacką? Myślałem, że chociaż dostaniemy pieniądze na boisko - mamy już gotowy projekt, to samo z placem zabaw. Na początek potrzeba 200 tys. złotych. I co? Dalej dzieci mają się taplać w błocie?

- Niestety, nam też uciekło trochę inwestycji - ocenia Irena Liszenkowska z osiedla Rokosowo, które jest jednym z największych w mieście. - Pozostało niewiele, głównie w rejonie osiedla Lipowego. To zdecydowanie za mało. A takie Jamno - będzie miało boisko od miasta. U nas, jak chcieliśmy mieć plac zabaw, to sami go zrobiliśmy. Na naszym osiedlu przydałoby się jeszcze kilka miejsc rekreacyjnych, drogi, chodniki i oświetlenie także.

- Co mam powiedzieć ludziom z naszego osiedla? Że na wodę mają czekać 15 lat? - rozkłada ręce Andrzej Brzeskot, szef Rady Osiedla Lubiatowo. - Nasze osiedle to studnia bez dna, potrzeb jest mnóstwo. Na przyszły rok inwestycje u nas wyniosą około miliona. To ciągle za mało. Z drogowych inwestycji zaplanowano nam oświetlenie ulicy Dzierżęcińskiej i położenie na jej części asfaltu. A Jamno i Łabusz? To miejscowości, które dużo skorzystały, gdy były wsiami, z wiejskich funduszy. Tam mają gaz, prąd, kanalizację, wodę. A my? Tylko prąd i częściowo wodę.

- Ja to jestem rozczarowany - przyznaje Andrzej Tomaszewski z osiedla Raduszka. - Cala para idzie na Jamno i Łabusz, to fakt. Inwestycje u nas? Jakie inwestycje? Nic u nas nie będzie robione. No, może kawałek "schetynówki", która ma łączyć Konikowo z ul. Gnieźnieńską. Ale na przyszły rok i tak jest na to niewielka kwota, która wystarczy zaledwie na dokumentację. Rozczarowanych mieszkańców Koszalina stara się uspokoić wiceprezydent Andrzej Jakubowski. - Nic nie zagraża pozostałym osiedlom - twierdzi. - Z pewnością zrekompensujemy im tę sytuację. Powiedzieliśmy "A", trzeba powiedzieć "B". Wszystko po kolei. Przecież jest m.in. zapowiedziany Orlik na osiedlu Raduszka, remont ulic Wrzosów i Paproci. Będziemy robić sieć wodociągową na Lubiatowie i wiele innych tematów. Proszę wierzyć, że staramy się o zrównoważony rozwój każdego osiedla.

- Mamy inne zdanie. Od lat słyszymy tylko obietnice - ripostują mieszkańcy osiedli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!