Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był miś, jest ryś

Joanna Boroń [email protected]
Czy po 27 latach („Miś” swoją premierę miał w roku 1980) to ciągle na nas działa? Stanisław Tym zmierzył się z prawdziwą legendą polskiego kina.
Czy po 27 latach („Miś” swoją premierę miał w roku 1980) to ciągle na nas działa? Stanisław Tym zmierzył się z prawdziwą legendą polskiego kina. Internet
Bigosowi odgrzewanie robi dobrze. Czy dobrze zrobi filmowi? Dziś na ekrany naszych kin wchodzi kontynuacja starego, dobrego "Misia", czyli "Ryś". Film wyszedł spod rąk tych samych twórców, którzy lata temu bawili Polaków do łez.

W "Rysiu", jak i w "Misiu", głównym bohaterem jest Ryszard Ochódzki, prezes pazerny na pieniądze, podlizujący się władzy, pies na baby i ofiara losu, która ma pecha wplątywać się w dziwaczne przygody. W "Misiu", jak pewnie wszyscy dobrze pamiętają, prezes próbował dobrać się do zagranicznego konta, by wypłacić walutę przed swoją eks-żoną, która rzuciła go dla politycznej szychy.
Jak prezes Ochódzki zaadaptował się do nowych czasów? Czy jego talent do podlizywania się władzy, jego dar krętactwa, pozwoliły mu w tej nowej Polsce znaleźć miejsce na miarę jego ambicji?
Prezes KS Tęcza Ryszard Ochódzki nie przestał być pechowcem - omyłkowo ściga go szef mafii Kreda (w tej roli Marek Kondrat). Ochódzki musi oddać Kredzie dwa miliony euro. Z mafią nie ma żartów. Maria Wafel (Zofia Merle) radzi, aby Rysiu zdobył pieniądze, sprzedając ziemię na Suwalszczyźnie księdzu Pudrowi (Krzysztof Globisz). Jednak łatwiejszym sposobem zdobycia dwóch milionów okazuje się szwindel bankowy, który Ochódzki organizuje do spółki z prezesem banku - Koziczkiem (Janusz Rewiński).
Uciekając z forsą, prezes niespodziewanie spotyka żonę Molibdena i ląduje w jej małżeńskim łóżku. Przy okazji w domu Molibdenów (w małżeńską parę wcielają się Anna Korcz i Krzysztof Kowalewski) ukrywa pieniądze. Wkrótce zostaje posłem, ale nadal próbuje odebrać skarb z pilnie strzeżonej willi policjanta. Gdy wreszcie, z pomocą trenera Jarząbka (oczywiście Jerzy Turek), udaje mu się odzyskać kasę, jest już za późno. Na jego trop wpada bowiem płatny zabójca
Stanisław Tym tym razem jest nie tylko prezesem, ale i reżyserem oraz scenarzystą filmu (reżyserem "Misia" był niezapomniany Stanisław Bareja). Prócz Tyma na ekranie zobaczyć można plejadę polskich gwiazd. Reżyser wrócił do kilku postaci, które dobrze znamy z "Misia" (choćby trener Jarząbek, generał). Ale to nie jedyne znane twarze. Role, czasem epizodyczne, grają w "Rysiu" aktorzy wszystkich pokoleń. Beata Tyszkiewicz, największa dama polskiego kina, zgodziła się tu być sprzątaczką. Borys Szyc przyznaje, że sam się prosił o choć najmniejszą rolę. Jest Krystyna Janda. Długa to lista, na której znalazło się miejsce nawet dla Agaty Buzek.
Czy jednak gwiazdy wystarczą, by ten film był hitem na miarę "Misia"? Siłą filmu sprzed 30 paru lat było ośmieszanie absurdów PRL-u - zepsucia władzy, kombinatorstwa małych i dużych. Patrząc na nasze współczesne życie, szczególnie to polityczne, można dojść do wniosku, że nic się nie zmieniło. Ustrój mamy inny, półki sklepowe uginają się od towarów, ale poczynania władzy i bez satyrycznej obróbki mogą śmieszyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!