Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chwalimki: Cegłą zabili sąsiadkę. Za mord pójdą pod sąd

Rajmund Wełnic [email protected]
Trójka młodych mieszkańców Chwalimek (na zdjęciu jeden z nich, w kapturze), podejrzana o dokonanie bestialskiego mordu, została doprowadzona latem zeszłego rok na przesłuchaniedo szczecineckiej prokuratury. Mordercom grozi dożywocie.
Trójka młodych mieszkańców Chwalimek (na zdjęciu jeden z nich, w kapturze), podejrzana o dokonanie bestialskiego mordu, została doprowadzona latem zeszłego rok na przesłuchaniedo szczecineckiej prokuratury. Mordercom grozi dożywocie. Rajmund Wełnic/Archiwum
Szczecinecka prokuratura skierowała właśnie akt oskarżenia przeciwko trzem młodym mieszkańcom Chwalimek, którzy uderzając cegłówką zabili starszą sąsiadkę.

Akt oskarżenia trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Koszalinie, gdzie sądzi się sprawców najcięższych przestępstw, także zabójców. A za taki czyn odpowiedzą Patryk H., Damian Z. i Artur P., ponad 20-letni dziś mieszkańcy małej popegeerowskiej wsi Chwalimki koło Barwic. W lipcową noc zeszłego roku napadli na 74- letnią, mieszkającą po sąsiedzku, kobietę. Myśleli, że po niedawnej śmierci męża staruszki znajdą u niej dużo kosztowności. Starszej pani, od której zażądali pieniędzy, po wywabieniu z domu roztrzaskali głowę cegłami.

Dlaczego? Być może bali się, że zostaną rozpoznani, bo sąsiadka znała ich od dziecka. Pracowała kiedyś w miejscowym sklepie... Całym łupem bandytów okazał się jednak tylko rozklekotany mały fiat, którym później wywieźli ciało ofiary do pobliskiego lasu. W płytkim dole zakopali zwłoki, a gdy nie chciały się z nim zmieścić, to skakali po nich.

Błyskawicznie zatrzymano dwóch podejrzanych, którzy - jak gdyby nigdy nic - po zakopaniu zwłok wrócili do swoich domów. Trzeciego ze sprawców ujęto dwa dni później, po powrocie z wypadu nad morze. Nie spodziewali się, że ich zbrodnia tak szybko wyjdzie na jaw, ale policję - najpierw o zaginięciu -zaalarmowała znajoma staruszki. Nie zastała jej w domu po telefonie zaniepokojonego syna, który nie mógł dodzwonić się do matki. Policjanci zastali splądrowany dom, a w pobliskich Jeziorkach odnaleziono porzucony samochód. W końcu pies tropiący zaprowadził policjantów do miejsca ukrycia ciała.
- Z przesłuchań oskarżonych odnoszę wrażenie, że do ich młodych umysłów nie dociera wciąż, że dopuścili się potwornej zbrodni - mówi Janusz Bugaj, prokurator rejonowy ze Szczecinka. - I to jest równie przerażające, jak samo brutalne zabójstwo.

Podchodzą do tego, co zrobili, bezrefleksyjnie, na zasadzie "trudno. stało się, odsiedzę swoje". Jako prokuratorowi nic mi po ich skrusze, ale z ludzkiego punktu widzenia to bardzo smutne. Działali wspólnie z całą brutalnością, teraz sąd oceni czyny każdego z nich. Śledztwo trwało blisko 9 miesięcy, bo konieczne było należyte zabezpieczenie śladów, czy sporządzenie opinii biegłych. W tym czasie oskarżonym kilkakrotnie przedłużano areszt tymczasowy.

Nie wyjdą z niego do czasu zakończenia procesu, a niewykluczone, że - w razie uznania za winnych - spędzą za kratkami długie lata. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi im odsiadka nie krótsza niż 25 lat, a nawet dożywocie. Proces powinien rozpocząć się w ciągu najbliższego miesiąca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!