Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z jeziorem Jamno? Wygląda na to, że będą kłopoty

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Radek Koleśnik
Tworzy się już nawet grupa, która chce ponownie przeprowadzić protest na kanale. Bo według nich nikomu z urzędników nie zależy na uregulowaniu sprawy kanału i Jamna, więc trzeba przejść znowu do radykalnych rozwiązań. Przypomnijmy, że już raz protest był zorganizowany. Wzięły w nim udział setki mieszkańców regionu. Wtedy też obiecano pilne zajęcie się sprawą. Minęły od tamtej pory cztery lata.

Trzy konferencje. Był nawet minister
Żeglarze zebrali ponad tysiąc podpisów pod apelem do władz wojewódzkich o przeprowadzenie pilnych prac i inwestycji, które otworzą kanał, umożliwią pływanie z jeziora Jamno na morze oraz pozwolą na wpływ wód morskich do jeziora. Przed ostatnimi wyborami samorządowymi politycy i szefowie Wód Polskich wręcz prześcigali się w obietnicach okołojamneńskich. Były trzy konferencje, jedna z ministrem Markiem Gróbarczykiem, jedno wielkie spotkanie konsultacyjne... I tyle. Znów robi się wokół kanału cicho. Trzeba jednak przyznać, że Wody Polskie w jakiejś mierze jednak swoje zobowiązania realizują. Wstępnie powołano radę konsultacyjną - na razie nie wiadomo, kto dokładnie w niej zasiada - i zwołano wspomniane spotkanie. Zaproszenie na nie wysłała właśnie spółka państwowa Wody Polskie. Wzywała wszystkich zainteresowanych już na 16 listopada. Ale ponieważ nie było w tym zaproszeniu żadnego porządku obrad, miejsca spotkania, czy informacji, kto w ogóle przyjmie zaproszonych, owo spotkanie przeniesiono na dziś. Tyle, że nadal nie ma żadnych konkretów, dlatego ostatecznie zdecydowana większość nie pojedzie, uznając, że urzędnicy traktują sprawę niepoważnie. Prawdopodobnie pojawi się tam jedynie przedstawiciel fundacji Jantar, czyli Krzysztof Najda, działacz, ekolog, wędkarz. - Co nie oznacza, że mam inne zdanie. Również uważam, że Wody Polskie podchodzą do sprawy mało profesjonalnie. Ale chcę zobaczyć, posłuchać, czy mają dziś dla nas jakieś propozycje, czy rzeczywiście nie - mówi Najda.

Minister rzeczywiście nie owija w bawełnę
A co wcześniej obiecywali urzędnicy? Przypomnijmy, było tego sporo.

Najpierw był protest, tym razem zorganizowany przez fundację Jantar. A chwilę później przyjechał do Mielna szef Wód Polskich ze Szczecina, a później także główny szef Wód Polskich z Warszawy. Niewiele mogli jednak obiecać, oprócz tego, że wobec winnych przebudowy kanału zostaną wyciągnięte konsekwencje. Ale gdy w Mielnie pojawił się minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, zapachniało sensacją. Minister nie bawił się w dyplomację, tylko od razu rzucił, że wrota zostaną przebudowane. - Bezwzględnie w założeniach jest, aby wybudować śluzę, system piętrzący, pogłębić kanał oraz wybudować wały - mówił. Minister powiedział wtedy, że wrota, niezależnie od wyniku konsultacji - które zostaną przeprowadzone jak najprędzej - na pewno będą przebudowane. Ale tak, by nie trzeba było zwracać unijnej dotacji. Minister mówił, że należy jak najszybciej umożliwić przepływanie małym i średnim jednostkom z jeziora Jamno na Bałtyk i z Bałtyku do Jamna. Mówił też, że kanał stanie się torem żeglownym.

Trzy propozycje, jedna atrakcyjna turystycznie
Po tej konferencji nastroje stały się optymistyczne. Szefowie Wód Polskich, na kolejnym spotkaniu, przedstawili kolejne wizje. - Celem działania Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie oraz ministerstwa jest przywrócenie równowagi ekologicznej na jeziorze Jamno. Została ona w poważny sposób zakłócona, gdy wybudowano wrota sztormowe - mówił wtedy zastępca dyrektora PGW Wody Polskie Wojciech Skowyrski. Urzędnicy z Wód Polskich przyjechali wtedy z trzema propozycjami, z których jedna - budowa bystrza spełniającego rolę przepławki, zamontowanie układu sterowania wrót i budowa śluzy wyłącznie dla małych jednostek, co byłoby najtańszym rozwiązaniem - została od razu odrzucona. Na nią absolutnie nie zgodzili się uczestnicy spotkania. Drugi wariant zakłada - to chyba najdalej idąca propozycja - wyburzenie wrót i budowę przepławki dla ryb oraz śluzy. Trzeci natomiast - pozostawienie wrót sztormowych z doprowadzeniem do ich sterowalności, wykonanie przepławki i wykonanie bajpasowego kanału dopływowego do jeziora w innej lokalizacji, a także budowę mostu zwodzonego. Ta propozycja spotkała się z największym zainteresowaniem. Bo przy okazji ma w sobie element atrakcji turystycznej, czyli wspomniany most zwodzony.

Wspólny głos został wypracowany
- Decyzją dyrektora regionalnego zarządu Wód Polskich w Szczecinie Tomasza Pietrasa powołany zostanie zespół roboczy, w skład którego wejdą przedstawiciele różnych środowisk zainteresowanych losem Kanału Jamneńskiego. Zespół ten, podczas kilku spotkań, wypracuje właściwe rozwiązanie. Prace zespołu posłużą do opracowania studium wykonalności „Przebudowy Nurtu Jamneńskiego” - usłyszeliśmy wtedy. 8 listopada, na tydzień przed terminem pierwotnie zaplanowanego spotkania w Szczecinie, grupa koszalinian i mieszkańców Mielna spotkała się, by wypracować wspólny głos. I ten głos rzeczywiście został wypracowany. Grupa ma walczyć o przywrócenie żeglowności kanału, będzie apelowała, by kanał stał się drogą wodną, wpisaną do rządowego wykazu wodnych dróg śródlądowych, a przyjęte rozwiązania techniczne i technologiczne muszą umożliwić migrację organizmów wodnych między morzem a jeziorem oraz musi być umożliwiona wymiana wód między jeziorem a Bałtykiem.

To wszystko. Problem w tym, że do spotkania nie doszło, a kolejne, zaplanowane na dziś, stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Zobacz także: Rozmowa Tygodnia GK24

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!