Kilka dni temu informowaliśmy o zdarzeniu w kamienicy przy ul. Modrzejewskiej. W jednym z mieszkań doszło do podtrucia tlenkiem węgla. Do szpitala trafiła rodzina z czworgiem dzieci. W mieszkaniu była wadliwa instalacja gazowa, strażacy stwierdzili w powietrzu obecność tlenku węgla.
- To był wieczór. Kąpałam maleństwo - opowiada pani Ania. - W pewnej chwili źle się poczułam, zakręciło mi się w głowie, ale myślałam, że to zmęczenie. Położyłam dziecko do snu. W łazience zostały dwie córeczki. W pewnej chwili starsza zaczęła krzyczeć, że z młodszą, 2,5-letnią, coś złego się dzieje. Wbiegłam do łazienki, a ona traciła przytomność, z buzi leciała jej piana. Przeraziłam się. Wezwałam pogotowie. Wszyscy zostaliśmy zabrani do szpitala. W tym nieszczęściu okazało się, że młodsza córeczka prawdopodobnie uratowała nam wszystkim życie. Bo gdybyśmy poszli spać, to kto wie, czy byśmy się obudzili. Mogło dojść do tragedii. A tak wszystko skończyło się dobrze. Za miesiąc mamy wizytę u kardiologa, ale liczę, że wszystko będzie dobrze.
Pani Ania mówi, że już rok temu zgłaszała w ZBM problemy z instalacją. - Ale nikt z tym nic nie zrobił, aż do tej pory - dodaje. Interweniowaliśmy teraz w tej sprawie w ratuszu. Niemal od razu na miejscu pojawili się pracownicy ZBM.
- Gdy Głos zajął się sprawą, wszystko nabrało przyspieszenia - mówi Anna Kozakiewicz. - Bo po tym, jak nam odłączono dopływ gazu, zostaliśmy bez ogrzewania i bez ciepłej wody. Nigdy nie byliśmy patologią, jesteśmy normalną rodziną. To mieszkanie komunalne. Płacimy duży czynsz, ale nie mogliśmy doprosić się pomocy. Nikt nic nie wiedział, nikt nie reagował, a my tu z małymi dziećmi nie wiedzieliśmy, co robić dalej. Bardzo dziękuję za podjęcie tematu, bo okazało się, że to bardzo pomogło. Wszyscy od razu się ruszyli i zaczęli się interesować problemem. I w końcu będzie cała instalacja wymieniona. A do tego czasu wypożyczono nam kuchenkę elektryczną, dzięki temu możemy ugotować coś do jedzenia.
Jeszcze dzisiaj w mieszkaniu przy ul. Modrzejewskiej mają się rozpocząć prace przy wymianie instalacji. - Z uwagi na to, co się stało, podjęliśmy natychmiast decyzję o wymianie instalacji, także w części wspólnej. Bo ważne jest bezpieczeństwo tych ludzi, zwłaszcza, że w tym domu są małe dzieci - mówi Lucyna Sitarczyk, dyrektor ZBM w Koszalinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?