Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek Roku 2016. Strażak podbił serca

Marzena Sutryk
Marzena Sutryk
- Każdy z nas ma w środku miękkie serce, nikt nie jest ze skały. Ja nie jestem - podkreśla sekcyjny Przemysław Piskorski z komendy PSP w Koszalinie
- Każdy z nas ma w środku miękkie serce, nikt nie jest ze skały. Ja nie jestem - podkreśla sekcyjny Przemysław Piskorski z komendy PSP w Koszalinie Radek Koleśnik
Człowiekiem Roku 2016 został Przemysław Piskorski, strażak z koszalińskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej, który uratował po służbie kilkanaście osób z pożaru.

Dziś pytany o to wydarzenie z początku roku, mówi bez wahania, że - gdyby trzeba było - zachowałby się jeszcze raz dokładnie tak samo, czyli czym prędzej ruszyłby na pomoc, wiedząc, że każda minuta, a nawet sekunda jest ważna, bo jest na wagę ludzkiego życia.

Przypomnijmy, zdarzenie, o którym mówimy, to pożar ze stycznia tego roku, gdy w płomieniach stanął budynek socjalny przy ul. Słowiańskiej w Koszalinie. W tym pożarze, niestety, zginęła jedna kobieta. Przemysław Piskorski jechał akurat wtedy z żoną na zakupy do Atrium. Gdy w oddali zobaczył silne zadymienie, ruszył z pomocą. Nie patrzył na to, że jest po służbie, to się nie liczyło. Liczyło się to, że ktoś z pewnością potrzebuje pomocy. W międzyczasie zawiadomił miejscową komendę PSP. Osobiście zdołał wyprowadzić z pożaru aż kilkanaście osób! Można śmiało powiedzieć, że ci ludzie zawdzięczają życie właśnie panu Przemkowi, strażakowi, który ma za sobą zaledwie trzy lata pracy jako strażak zawodowy. Ale doświadczenie ma znacznie większe. Od lat bowiem działa w drużynie OSP w Mielenku; jest nawet szefem tej jednostki. Do tego trzeba pamiętać, że praca strażaka to już u niego tradycja rodzinna.

- Strażakiem był mój dziadek, który zakładał drużynę OSP w Mielenku, był też mój ojciec i strażakiem jest mój brat, on też jest strażakiem zawodowym, jak ja - mówi sekcyjny Przemysław Piskorski. Co więcej - strażakiem jest też żona pana Przemysława! Tak, dokładnie! Na co dzień pracuje w prywatnej firmie, gdzie zajmuje się marketingiem, ale postanowiła też dołączyć do drużyny OSP w Mielenku, by uczestniczyć w akcjach tak samo jak jej mąż. To też wiele ułatwia, gdyż dzięki temu małżonka naszego bohatera lepiej rozumie pracę pana Przemka, wie, na ile potrafi być ona absorbująca i że tak naprawdę mobilizuje ona do gotowości przez 24 godziny na dobę. Bo o ile w komendzie PSP obowiązuje praca zmianowa, to w pracy w Ochotniczej Straży Pożarnej trzeba się liczyć, że w każdej chwili może paść wezwanie do akcji.

Po tym, gdy „Głos” napisał o Przemysławie Piskorskim, stał się on osobą publicznie znaną. - Zdarza się, że ludzie do mnie podchodzą i mówią, że się super zachowałem. To naprawdę miłe, bo człowiek czuje się potrzebny - mówi strażak - nasz Człowiek Roku. Ale podkreśla jednocześnie, że wcale nie czuje się bohaterem. - Nadal jestem tym skromnym facetem - dodaje.

Jak odreagowuje stres i napięcie, z jakim spotyka się w pracy? - Na pewno pomaga rozmowa, żarty z kolegami, które pozwalają rozładować emocje - opowiada nasz rozmówca. - A teraz zająłem się osobiście budową naszego domu w Mielenku pod Koszalinem. Mogę powiedzieć, że to jest dla mnie swego rodzaju odskocznia. Idzie mi nieźle, bo mam już stan surowy zamknięty. Teraz czas na tzw. wykończeniówkę i też ją biorę na siebie. Co by powiedział młodym ludziom, którzy marzą o pracy strażaka? - Żeby się nie poddawali, gdy od razu nie zostaną przyjęci. Ja mam za sobą kilka prób i w końcu się udało. Trzeba dążyć do realizacji marzeń, nie wolno się poddawać! - przekonuje Człowiek Roku 2016.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!