Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to cud? Serce wyłoniło się z Hostii

Marta Gawina [email protected] Współpraca: Dorota Biziuk
W Sokółce Hostia zostawiła ślad. Wykrwawione ludzkie serce w stanie agonalnym. To potwierdzili białostoccy lekarze. Czy mamy do czynienia z cudem? Na odpowiedź trzeba poczekać.

- Tak, przeprowadziłam badania na prośbę białostockiej kurii. Jednak obowiązuje mnie ścisła tajemnica. Nie mogę zdradzać szczegółów mojej pracy. To jest zbyt poważna sprawa - mówi prof. Maria Sobaniec-Łotowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

- Cud Eucharystyczny to ogromne wydarzenie, na jakiej płaszczyźnie by tego nie rozpatrywać: teologicznej, filozoficznej i medycznej. Mogę tylko potwierdzić, że to, co przekazuje kuria, jest prawdą - dodaje.

Czy możemy być świadkami pierwszego Cudu Eucharystycznego w archidiecezji białostockiej?

Wielka tajemnica
Kościół św. Antoniego w Sokółce. Zabytkowa świątynia usytuowana na szczycie niewielkiego wzniesienia.

Dziewięć miesięcy temu zdarzyło się tu coś niewyjaśnionego, co Kościół trzymał w tajemnicy. Ale ludzie gadali. Jedni powtarzali drugim to, co usłyszeli od innych. Oczywiście w tajemnicy. A tajemnica zrobiła swoje.

Po Sokółce od początku roku krążyły opowieści o hostii upuszczonej przez księdza na posadzkę kościoła i przemienionej w bijące serce. Była też wersja o śladach krwi pozostawionych na chuście liturgicznej, które to ponoć nieustannie zmieniały barwę z różowej na czerwoną.

A co się naprawdę zdarzyło? Podczas udzielania komunii świętej jeden z księży upuścił konsekrowaną Hostię. Umieszczono ją w wasculum, małym naczyńku liturgicznym wypełnionym wodą. Tu miała się rozpuścić, bo Hostia, która upadła na posadzkę, nie jest już podawana wiernym.

Po kilku dniach woda w wasculum zabarwiła się na czerwono. Zawartość naczynia została wylana na korporał. Woda wyparowała, ale na białym obrusie pozostała jakaś tkanka w formie skrzepu.

Kuria postanowiła ją zbadać. Fragmenty tkanki trafiły do dwóch niezależnych lekarzy specjalistów z białostockiego uniwersytetu medycznego. Zbadana tkanka to fragment ludzkiego wykrwawionego mięśnia sercowego. Takie są wyniki.

Jak mogło wyglądać takie badanie?
- Są dwa sposoby - mówi prof. Lech Chyczewski, kierownik Zakładu Patomorfologii Lekarskiej na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku.

- Fragment takiej tkanki można zamrozić w specjalnym urządzeniu o nazwie kriostat. Wyniki uzyskuje się w ciągu 15 minut. Jeżeli nie jest potrzebny pośpiech, to utrwalamy tkankę w zbuforowanym roztworze formaliny. Trwa to kilkanaście godzin.

Nie ukrywa, że zdziwiła go diagnoza - ludzkie serce w stanie agonalnym. - My badamy tkankę, która jest martwą tkanką. Ale możemy stwierdzić, co się działo z nią za życia. W mojej karierze naukowej nigdy nie spotkałem się z badaniem niezwykłych zjawisk, które mogłyby być uznane za cud - dodaje prof. Chyczewski.

Kraj cudów Maryjnych
Po badaniu białostocki kościół nie ogłosił cudu. Nie zawiadomił też Stolicy Apostolskiej.

- Ksiądz arcybiskup Edward Ozorowski powołał specjalną komisję, która przesłuchuje świadków. Możliwe, że tkanka zostanie przebadana raz jeszcze. Jeżeli wykluczymy działanie człowieka i będziemy mieć moralną pewność, że zdarzył się Cud Eucharystyczny, zawiadomimy Watykan - tłumaczy ks. Andrzej Dębski z białostockiej kurii. - Na oficjalne stanowisko Kościoła trzeba będzie poczekać kilka tygodni, może miesięcy.

- To normalna procedura. Kościół jest bardzo ostrożny w ogłaszaniu cudów, którym towarzyszą niezwykłe zjawiska. Bo zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że ingerował tu człowiek - dodaje ks. Janusz Walerowski, proboszcz parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Kleosinie.

- Zaskoczyło mnie, że rzekomy cud sokólski wydarzył się w kościele, a nie w szczerym polu, jak to bywało kiedyś. Do czego jesteśmy przyzwyczajeni - przyznaje dr Maciej Krzywosz z katedry zjawisk mirakularnych na Uniwersytecie w Białymstoku.

- Kolejna sprawa. Mówimy tu o cudzie związanym z Kultem Chrystusa, Eucharystii, co nie jest w Polsce popularne. Jesteśmy raczej przyzwyczajeni do objawień Maryjnych, które są związane z jakimiś orędziami.

O nadzwyczajnym zjawisku w Sokółce dowiedział się kilka miesięcy temu. Już teraz zapewnia, że jego katedra zajmie się tą sprawą. Czy sam wierzy w sokólski cud?

- Nie chcę tu mówić o tym, czy ja wierzę. Powiem tak: są rzeczy na niebie i ziemi, o których nam się nie śniło - odpowiada.

Cuda są potrzebne
Po nagłośnieniu historii z Hostią pojawiła się masa komentarzy w Internecie.
- Takie cuda zdarzały się w przeszłości nieraz. Za każdym razem Kościół bardzo dokładnie bada sprawę, przekazuje tkankę do zbadania niezależnym lekarzom, aby nie być pomówionym o różne rzeczy. Wielu z tych lekarzy nie mogło uwierzyć, kiedy dowiedziało się, co badało. Wielu nawróciło się - pisze F76.

- A ja mimo wszystko wstrzymam się z uwierzeniem... trudno do tego podejść bez emocji, ale jednak... Wydarzenie, nie powiem, budzi dreszczyk emocji, ale poczekam na bardziej "naukowe" tezy tego cudu. Pewnie, że chciałbym, żeby to był cud. W końcu zamknęłyby się usta niedowiarkom - uważa z kolei hermus.

- Jestem osobą wierzącą, wierzę w cuda. Mam swoje prywatne. Pamiętam jeden z egzaminów na studiach. Miałam pustkę w głowie. Zaczęłam się modlić. I nagle wiedziałam, jak mam sobie poradzić z pytaniami. Cuda w formie nietłumaczalnych zjawisk nie są mi koniecznie potrzebne - komentuje Bożena Miłkowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!