MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dachoekran, czyli osobliwości amfiteatru w Koszalinie [zdjęcia]

Redakcja
Dachoekran uchwycony w trakcie obrotu. Pierwsza połowa lat 70.
Dachoekran uchwycony w trakcie obrotu. Pierwsza połowa lat 70. Jerzy Szych
Unikalny dach amfiteatru zbudowano w pół roku po to, aby nie musiał moknąć Edward Gierek. Zanim jednak to się stało koszalinianie siedzieli pod chmurką, a zadaszona była tylko scena. Zobacz zdjęcia z czasów, gdy stał tylko dachoekran i gdy właściwy dach był dopiero budowany. Zanim powstał dach najpierw amfiteatr składał się z widowni i sceny - bez widocznej na zdjęciu konstrukcji, tak dobrze znanej koszalinianom. Zostały one zbudowane na początku lat 70, przez władze miasta. Po pewnym czasie propozycję, aby wraz z kilkoma osobami zaprojektować dość unikalną konstrukcję, czyli dachoekran dostał profesor Jan Filipkowski, wtedy pracownik Wyższej Szkoły Inżynierskiej (dziś Politechnika Koszalińska). Uporali się z tym dość szybko i w krótkim czasie powstała sceniczna zabudowa z dachem, który w razie konieczności może służyć jako kinowy ekran. - I zaraz po tym udało mi się zrobić to zdjęcie - mówi Jerzy Szych, nasz redakcyjny kolega i autor fotografii, którą dziś publikujemy. - Dziś trudno sobie wyobrazić amfiteatr bez dachu, ale faktycznie, przez kilka lat zadaszona była tylko scena. Wtedy ten dachoekran robił niemałe wrażenie w chwili, gdy się obracał i można było oglądać wyświetlany na nim film - wspomina. Tymczasem nadszedł rok 1975. We wrześniu miały odbyć się w Koszalinie ogólnopolskie dożynki, czyli jedna z najważniejszych imprez PRL-u. Przygotowania szły już pełną parą i któregoś dnia, w lutym, z Filipkowskim spotkał się Bernard Kokowski, ówczesny prezydent Koszalina. Efektem spotkania była decyzja o zadaszeniu całego amfiteatru, które miał zaprojektować koszaliński inżynier. Nie było przetargów, odwołań. Była decyzja władz partyjno-miejskich i inwestycja ruszała. Szybko dopracowano projekt i zaczęto pracować nad konstrukcją. Zaangażowano w to najlepsze przedsiębiorstwa z całej Polski. Co ciekawe dach powstawał, a w tym samym czasie na widowni zawsze siedziało kilkadziesiąt osób i obserwowało postępy prac, czasem bili nam nawet brawa. Dach ukończono tuż przed samymi dożynkami. W dniu dożynek nie padało i główne uroczystości odbyły się zgodnie z planem na stadionie Gwardii. W amfiteatrze odbyły się tylko wieczorne imprezy, w których uczestniczył Edward Gierek. Warto też wiedzieć, że niewiele brakowało, aby tuż obok zadaszonego już amfiteatru powstał inny symbol Koszalina - rzeźba "Płonących ptaków", które dziś stoją przy rondzie kardynała Ignacego Jeża. W latach 1977-1980 budował je Władysław Hasior. Tuż przed odsłonięciem konstrukcji w dzisiejszym jego miejscu koszalińscy dygnitarze zdecydowali, że znacznie lepszym miejscem na ustawienie "Ptaków" będzie skarpa naprzeciwko amfiteatru. I gdy kilka elementów konstrukcji zostało tu ustawionych, kilkuletni chłopczyk tak nieszczęśliwe upadł na jedną z nich, że zranił się śmiertelnie i zmarł. Po tej tragedii szybko powrócono do starego miejsca i instalacja, już w całości, stanęła w miejscu, gdzie można ją obecnie podziwiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dachoekran, czyli osobliwości amfiteatru w Koszalinie [zdjęcia] - Głos Koszaliński