Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do więzienia nie za złotówkę

JOANNA KRĘŻELEWSKA
Sędzia Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie: – Trzebasię postarać, żeby trafić za kratki.
Sędzia Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie: – Trzebasię postarać, żeby trafić za kratki. Radek Koleśnik
ROZMOWA ze Sławomirem Przykuckim, rzecznikiem Sądu Okręgowego w Koszalinie.

- Wróćmy do sprawy Arkadiusza K., który trafił do koszalińskiego aresztu za kradzież batona wartego mniej niż złotówkę. Szef Służby Więziennej oświadczył, że osadzonych, którzy siedzą za groszowe kradzieże, jest wielu.
- Oni nie siedzą za złotówkę, czy dwie. Za kradzież towaru o wartości złotówki sąd karze grzywną bądź ograniczeniem wolności. Te osoby odbywają karę dlatego, że nie wykonały wyroku. Na przykład nie zapłaciły grzywny. Nie może być tak, że ktoś jest bezkarny, bo proszę spojrzeć na przykład z perspektywy właścicieli sklepów. Drobne kradzieże są plagą, i tak ze złotówek robią się ogromne kwoty.

- Jak było konkretnie w przypadku Arkadiusza K. Ukradł batonik o wartości 99 groszy. Kaucję wpłacił za niego - to początek i koniec historii. A środek?
- W jego sprawie w drugim Wydziale Karnym w Sądzie Rejonowym w Koszalinie zapadł wyrok nakazowy. Wygląda to tak, że w zasadzie sędzia przy biurku wydaje wyrok. Wysyła go stronom. Jeśli się zgadzają, sprawa się kończy. Jeśli nie, piszą sprzeciw i ten wyrok przestaje istnieć, a sprawa rozpoznawana jest w trybie zwyczajnym. Kieruje się wtedy wezwania na rozprawę, słucha się oskarżonego świadków. Arkadiusz K. wyrokiem nakazowym otrzymał za kradzież karę grzywny w wysokości 100 złotych.

- I co działo się dalej?
- Wysłano mu wyrok nakazowy. Nie odebrał go. Były zatem tzw. doręczenia zastępcze. Zostawiano my jedno awizo, drugie. Zgodnie z przepisami uznaje się takie pismo za doręczone. Dokumenty wysyłane były na te adresy, które Arkadiusz K. podawał. A gdzie wtedy bywał? Dziś wiemy, że krążył po Polsce. W tym czasie nakaz się uprawomocnił. Komornik nie mógł znaleźć koszalinianina. Nie ustalił też, żeby miał on jakiekolwiek mienie, dlatego stwierdził bezskuteczność egzekucji grzywny. Sprawę skierowano więc na posiedzenie, celem określenia kary zastępczej. Gdyby przyszedł na to posiedzenie, pewnie by powiedział, że karę chce odpracować. Ale na rozprawę znów nie przyszedł. Określono karę zastępczą w postaci aresztu.

- Ale mężczyzna ten jest chory psychicznie. Ma schizofrenię paranoidalną.
- Gdyby przyszedł do sądu na posiedzenie, na którym orzeczono karę zastępczą, miałby możliwość poinformowania o tym fakcie sędziego. Wówczas otrzymałby obrońcę z urzędu, trzeba by go było przebadać. I możliwe, że sprawa byłaby wtedy umorzona. Ale podkreślam, znów się nie stawił.

- Sąd zadecydował, że karą zastępczą będzie pięć dni aresztu.
- Wtedy policja poszukuje takiej osoby, by odbyła karę.

- Czy takie posiedzenia, czy wyroki nakazowe, to rzecz w sądach powszechna?
- Oczywiście, to są tysiące spraw, na przykład kradzieży sklepowych, ale nie tylko. Dzięki tej instytucji, a istnieje ona co najmniej od kilkudziesięciu lat, sądy mogą działać szybciej i sprawniej. Dawniej sądy wydawały nakazy karne, dziś wyroki nakazowe.

Co ważne, instytucja ta występuje również w postępowaniu cywilnym. Wpływa sprawa, sędzia zapoznaje się z aktami, jeśli wygląda wszystko wiarygodnie, może wydać wyrok nakazowy. Jeśli to zadowoli strony, na tym rzecz się kończy. Jeśli nie, wystarczy złożyć sprzeciw, nie odwoływać się, tylko sprzeciwić i sprawa toczy się od początku.

- A wyroki zastępcze? Często sądy kierują podczas takich posiedzeń za kratki?
- Kiedy orzekałem w Sądzie Rejonowym, zajmowałem się między innymi właśnie windykacjami. Na posiedzeniu miałem średnio trzydzieści, czterdzieści spraw. Z tego połowa były to kary zastępcze. Różne. Ludzie często chcieli odpracowywać wyrok. Często za grzywnę orzekało się kary w formie pracy społeczno-użytecznej. I naprawdę trzeba się postarać, żeby trafić za kratki. Albo właśnie nie podejmować korespondencji.

Historia złodzieja słodyczy

Do koszalińskiego aresztu trafił 42-letni Arkadiusz K. Mężczyzna ukradł wafelka wartego mniej niż złotówkę. Za to sąd wymierzył mu karę grzywny. Grzywny nie zapłacił, komornik nie miał czego zająć. O wyrok zastępczy Arkadiusz K. nie wnioskował. Na żadną z rozpraw również nie przyszedł, dlatego sędziowie nie wiedzieli, że do aresztu posyłają ubezwłasnowolnionego schozofrenika. Arkadiusz K. nie przyznaje się do choroby i nie chce się leczyć. Z aresztu złodzieja słodyczy za 40 zł wykupił dyrektor Okręgowej Służby Więziennej.
Opiekun prawny chorego mężczyzny o całej sprawie nie wiedział. Zapowiada, że spróbuje doprowadzić go do lekarza, by leczony był przymu
sowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!