Zaczęło się od wylosowanej podczas rorat w kościele dużej figury Matki Boskiej. Ta zajmuje dziś najważniejsze miejsce w pokoju Ewy. Nie można jej przeoczyć, bo stoi niemal na wprost wejścia i jest największa wśród blisko tysiąca pozostałych, które uzbierała Ewa. Później były jeszcze jakieś prezenty z aniołkami, okazyjne zakupy aniołków.
- Mama powiedziała mi wtedy, że mogłabym zacząć je zbierać - opowiada nasza bohaterka. Ma 38 lat, mieszka z rodzicami, w Mielnie i Unieściu zna ją prawie każdy. Sympatyczna, robi rodzicom zakupy, zawsze jest na mszy w kościele.
- To zbieranie tak się spodobało Ewie, że teraz zawsze jak wychodzi na spacer, czy choćby po zakupy, wraca z jakimś aniołkiem - śmieje się pani Danuta, mama Ewy. - W wakacje, gdy lokali z pamiątkami jest w Unieściu mnóstwo, znają ją wszyscy sprzedawcy. Bo zawsze do nich zaglądnie, żeby wyszukać nowego aniołka - dodaje.
- Był u nas w domu ksiądz proboszcz. Jak zobaczył mój zbiór, to powiedział, że to trzeba w gazecie pokazać. Bardzo mu się podobało - jest dumna ze swojego zbioru Ewa.
Aniołki ustawione są na półkach, które wiszą na wszystkich ścianach pokoju Ewy. Żaden - zapewnia właścicielka zbioru - nie jest taki sam. - Ale zdarzają się podobne - zaznacza. Sporo z nich kupiła sama, ale duża część to prezenty. Przywożą je wczasowicze, wręczają przyjaciele, znajomi. Pasja z aniołkami trwa od kilku lat. Ciekawe, wcześniej Ewa zbierała pluszowe misie. Ich było też blisko tysiąc. Gdy jednak przyszedł czas na aniołki, Ewa, razem z rodzicami, zapakowała misie do worków i zawiozła do domu dziecka. Wszyscy byli szczęśliwi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?