Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorsz będzie na wagę złota

Monika Makoś
Twarde lądowanie rybakom złagodzą rekompensaty. Komisja Europejska zaproponowała, by pań-stwa rozważyły wykorzystanie unijnych pieniędzy do wsparcia najbardziej dotkniętych ograniczeniami
Twarde lądowanie rybakom złagodzą rekompensaty. Komisja Europejska zaproponowała, by pań-stwa rozważyły wykorzystanie unijnych pieniędzy do wsparcia najbardziej dotkniętych ograniczeniami Michał Świderski
W przyszłym roku może zabraknąć ulubionej ryby wielu Polaków. Mowa o dorszach. Ten, który trafi na rynek, będzie prawdopodobnie najdroższy od lat. Mówią o tym rybacy.

O tym, że ryby może zabraknąć i że prawdopodobnie będzie droższa niż dziś, mówią sami rybacy. Takie - ich zdaniem - mogą być konsekwencje decyzji jaką podjęła Rada ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w Luksemburgu. Ustaliła ona limity połowowe dla polskich rybaków na Morzu Bałtyckim w przyszłym roku na rekordowo niskim poziomie. Skurczą się one o kolejne 56 procent na Bałtyku Zachodnim i o 25 procent na Bałtyku Wschodnim. A to i tak mniej niż chciała Komisja Europejska, która proponowała cięcia na poziomie odpowiednio 88 i 39 procent. „Za” był też m.in. polski rząd, który podobnie jak organizacje ekologiczne uważa, że bez znacznego ograniczenia połowów dorsza nie uda się doprowadzić do odrodzenia tego gatunku. Ekolodzy od dawna zwracają uwagę, że wschodnie stado dorsza (gdzie łowią głównie Polacy) jest w słabej kondycji. Natomiast zachodnie stado (eksploatowane głównie przez Danię i Niemcy) znajduje się na skraju załamania.

Co to oznacza dla konsumentów? Dosza będzie z pewnością mniej, a ten który trafi na rynek, będzie prawdopodobnie droższy niż dziś. Co ciekawe, nawet jeżeli ceny skoczą w górę, rybacy mogą tego nie odczuć w swoich kieszeniach. Już dziś większa część ceny, jaką płacimy na rynku detalicznym, trafia do pośredników.

- Jeżeli rybacy ze względu na pogodę rzadko łowią i przywiozą kilka, czy kilkanaście skrzynek, są w stanie otrzymać za kilogram surowca w granicach 6 - 6,50 złotego - mówi Ryszard Klimczak, wiceprezes Stowarzyszenia Rybacka Lokalna Grupa Działania „Morze i Parsęta”. - Ale przy dobrej pogodzie, gdy więcej statków wypływa po rybę, w tym tych dużych, wtedy cena spada do ceny 4-4,50 złotego, czyli takiej, która była 20 lat temu. Sprawdziliśmy, w kołobrzeskich sklepach trzeba było zapłacić niedawno za kilogram dorsza 25-29 złotych.

Twarde lądowanie rybakom w przyszłym roku złagodzą z pewnością rekompensaty. Komisja Europejska już zaproponowała, by państwa członkowskie rozważyły wykorzystanie środków unijnych do wsparcia najbardziej dotkniętych ograniczeniami rybaków. Konsumenci nie mogą liczyć na takie wsparcie. Albo więc zapłacą więcej albo zasmakują w innych gatunkach. Do wyboru jest m.in. flądra, pstrąg i łosoś hodowlany. Nie zabraknie też śledzia, szprota i gładzicy. Unia zezwoliła w przyszłym roku odłowić ich więcej niż dotychczas - śledzia o 8 procent, szprota o 29, a gładzicy aż o 95 procent.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zobacz także: UE zniosła okres ochronny dorsza. Rybacy w Ustce protestują

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!