MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drużyna rocznik 2008 z Koszalina. W niej nadzieja polskiej piłki nożnej

Inga Domurat
Inga Domurat
„Złoci” chłopcy z Gwardii Koszalin gotowi są do kolejnych piłkarskich wyzwań. - Chcemy wygrywać!
„Złoci” chłopcy z Gwardii Koszalin gotowi są do kolejnych piłkarskich wyzwań. - Chcemy wygrywać! Jacek Imiołek
Mają po 7-8 lat i klubowym rówieśnikom z całej Polski pokazali w Szczecinie, że w grze w piłkę nożną to oni - zawodnicy Gwardii Koszalin - są najlepsi.

Mowa o: Marcelu Imiołku, Michale Wesołowskim, Wiktorze Jacule, Wiktorze Kuzemczaku, Marcelu Koronie, Filipie Szulcu, Stanisławie Białowiejskim, Jakubie Kabzińskim, Andrzeju Ossowskim i Wojtku Filipiaku.

Co niektórzy z tej turniejowej dziesiątki grają w klubie Gwardii od przedszkola, inni są w drużynie od roku, dwóch lat. Zagrali już sporo meczów. We wrześniu ubiegłego roku pojechali na pierwszy duży turniej organizowany w Wałczu. Kilkaset dzieci, solidne drużyny, z których każda chciała wygrać. Do tego ogromny doping rodziców. Emocje były wielkie i to koszalińscy gwardziści wrócili ze złotem. Trudno się dziwić, że apetyt na kolejne zwycięstwo był wielki, zresztą sam trener już od jakiegoś czasu zaczął dostrzegać potencjał będących pod jego pieczą dzieci.

- To mocna drużyna, chłopcy mają wolę walki. Widzę, że na treningi przychodzą z chęcią, nie obijają się, ale naprawdę chcą się dużo nauczyć - mówi Paweł Sułek, trener Żaków Młodszych, bo tak formalnie nazywa się drużyna z rocznika 2008, w której jednak gra też kilku o rok młodszych, bardzo zdolnych chłopców. - Zawsze na początku mówię rodzicom, że jeśli to oni bardziej chcą tych treningów niż ich dzieci, to nic z tego nie będzie. Szybko przyjdzie zniechęcenie i rezygnacja. Piłka nożna nie może być tylko i wyłącznie metodą na oderwanie syna od komputera. On musi chcieć grać, chcieć odnaleźć się w zespole. I tacy właśnie chłopcy są w tej turniejowej drużynie. Trenować ich to sama przyjemność.

Nic dziwnego, że trener i zmotywowani sukcesami swoich dzieci rodzice postanowili wspólnie, że nie odpuszczą ogólnopolskiego turnieju Football Arena Cup, organizowanego w Szczecinie dla klubowych piłkarzy z rocznika 2008. Zwyciężyć w tym turnieju to jak wygrać polską Ligę Mistrzów. W minioną sobotę do Szczecina pojechała turniejowa dziesiątka. Po raz pierwszy na dwudniowy turniej. - Jak powiedzieliśmy naszym dzieciakom, że nocleg mamy w schronisku, to ich zdziwione miny i pytanie, czy będziemy spać razem z psami, rozbawiło nas do łez - śmieją się na samo wspomnienie rodzice młodych piłkarzy.

Niektórzy mogli pojechać z synami, pozostałych wziął trener. Każdy zawodnik był na wagę złota, bo choć mecze były rozgrywane z pięcioma zawodnikami na boisku i bramkarzem, to jednym składem można by nie pokonać tylu przeciwników. A wśród 12 drużyn były i te trenujące przy klubach polskiej ekstraklasy: przy Lechu Poznań, Śląsku Wrocław, Górniku Zabrze i Pogoni Szczecin. Gwardziści trafili do grupy „A” i musieli się zmierzyć z drużynami: Gedania Gdańsk, AP Reiss Poznań, Pogoń Szczecin, Arkonia Szczecin i Górnik Zabrze. Od wyników spotkań zależało to, czy drużyna z Koszalina powalczy o podium. Trzy zwycięstwa, jeden remis i jedna przegrana dały drużynie 10 punktów i drugie miejsce w grupie. Wystarczyło, by zakwalifikować się do drugiej fazy turnieju. Do mistrzowskiej ligi, do walki o jedno z czterech pierwszych miejsc Football Arena Cup. - Myśleliśmy, że po takim wysiłku chłopaki będą zmęczeni, ale nie. Mogliby grać dalej. Spać poszli dopiero po północy - mówią rodzice.

W niedzielę było decydujące starcie. W półfinale trzeba było zwyciężyć z Football Aca- demy Szczecin. - To był brzydki mecz - mówią zgodnie rodzice piłkarzy i trener. - Tamta drużyna grała ostro, za ostro. Jeszcze my strzeliliśmy sobie sami bramkę. Porażka była blisko, ale w drugiej połowie to nam sprzyjało szczęście. Mieliśmy finał, w którym, by wygrać, musieliśmy pokonać Pogoń Szczecin. I nasza drużyna dała radę. Wbiliśmy im trzy bramki, oni nam tylko jedną. A że turniej zorganizowany był bardzo profesjonalnie, z pełną oprawą, to chłopcy, odbierając złote medale i puchar, a Wiktor Jacuła nagrodę dla najlepszego zawodnika turnieju, mogli czuć się jak prawdziwe gwiazdy. Z głośników brzmiał utwór „”We Are The Champions”, a medale wręczali zawodowcy - piłkarze Pogoni - Bartosz Ława i Adam Frączczak.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!