(fot. Fot. Marcin Bielecki)
- Jechałem właśnie w tamtą stronę, byłem jakieś 20-30 metrów od tego budynku - mówi Janusz Popiołek, pracownik elektrowni. - Nagle zobaczyłem ogromny słup ognia, a cały budynek legł w gruzach jak domek z kart. Świadkowie mówią, że po sobie nastąpiły trzy kolejne eksplozje. - Właśnie rozmawiałam z kolegą, kiedy usłyszałam jakiś hałas - mówi pracownica ochrony zakładu. - Kolega powiedział, że to chyba jakiś ciężki samochód przejechał. Potem się okazało, że to był wybuch. Z budynku obok poleciały wszystkie szyby.
Eksplozja nastąpiła w niedzielę, tuż po godzinie 10.40 w ciągu technologicznym przesyłu węgla. Wybuch zabił pracownika, który w momencie eksplozji kotła znajdował się w budynku przesypowni, gdzie ładuje się węgiel na taśmociąg.
Siła wybuchu była tak duża, że obiekt praktycznie zmiotło z powierzchni ziemi, a znajdujący się obok został poważnie uszkodzony. Jeden z rannych w ciężkim stanie, ze znacznymi poparzeniami, trafił do szpitala w Gryficach. Dwaj pozostali zostali przewiezieni do szpitali w Szczecinie.
Bogusław Jarmuż, dyrektor techniczny elektrowni Dolna Odra przyznał, że na razie nie wiadomo, czy przyczyną wybuchu był błąd ludzki, czy zawiniły maszyny. Być może nastąpiło zbytnie stężenie pyłu w ciągu nawęglania. - Wszystkie urządzenia były w dobrym stanie technicznym, na bieżąco je modernizowaliśmy - zapewniał dyrektor.
(fot. Fot. Marcin Bielecki)
Na miejscu zdarzenia pojawił się również Marcin Zydorowicz, wojewoda zachodniopomorski. - Na wszelki wypadek skontaktowaliśmy się z sąsiadami z Niemiec i Szwecji. Jeśli będzie taka potrzeba, zapewnią nam prąd - powiedział. - Chciałbym uspokoić mieszkańców naszego regionu. Ta awaria nie zakłóci dostaw prądu do naszych domów.
Dyrekcja elektrowni także zapewnia, iż wybuch kotła nie wpłynie na dostawy energii i nie będzie żadnych zakłóceń. Podobnie jeśli chodzi o ciepło, które dostarczane jest z elektrowni między innymi mieszkańcom Gryfina.
(fot. Fot. Marcin Bielecki)
Komendant wojewódzki policji powołał specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą, która pod nadzorem prokuratora zabezpieczyła wszelkie ślady, i będzie wyjaśniać okoliczności tragicznego w skutkach wybuchu kotła. - Praca tej grupy zaczęła się po tym, jak strażacy zakończyli działania - mówi młodszy aspirant Przemysław Kimon, rzecznik prasowy KWP w Szczecinie. - Zabezpieczaliśmy wszelkie ślady, które mogą pomóc w wyjaśnieniu okoliczności wybuchu. Do przesłuchania mamy 70 osób, pracowników, świadków zdarzenia, osoby odpowiedzialne za procesy technologiczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?